Pierwotnie majątek "Kamy Foods" został wyceniony na 107 mln zł i za taką cenę we wrześniu próbował ja sprzedać mecenas Daniel Dębecki, syndyk brzeskich zakładów tłuszczowych.
- Niestety, pierwszy przetarg nie doszedł do skutku, ponieważ żadna z kilku firm zainteresowanych "Kamą" nie chciała dać za nią więcej niż 80 mln złotych - tłumaczy mecenas Dębecki. - Zgodnie z prawem uzyskałem zgodę sądu nadzorującego proces upadłościowy na ogłoszenie drugiego przetargu i obniżenie ceny o 25 procent. Teraz można kupić "Kamę" za nieco powyżej 80 milionów. Mam nadzieję, że przy tej cenie nie będzie już żadnych problemów ze znalezieniem nabywcy...
Na oferty od firm zainteresowanych brzeskimi "tłuszczami" syndyk czeka jeszcze tydzień. Na razie jednak od kilku dni w "Kamie Foods", po wielomiesięcznej przerwie ruszyła produkcja. Na olej przetwarzany jest rzepak należący do innych, prywatnych firm. Do pracy zostało przyjętych ponad 16 osób, byłych pracowników "Kamy".
- Mamy dwumiesięczne umowy o pracę - mówi Danuta Michalak, pracująca przy przerobie rzepaku. - Cały czas żyjemy nadzieją, że będziemy pracować o wiele dłużej niż tylko kilkadziesiąt dni. Przecież dla nas jest to jedyna możliwość zarobienia jakichkolwiek pieniędzy na życie. Wszyscy w firmie liczą, że syndykowi uda się postawić nasz zakład na nogi lub znaleźć chętnego, który da nam zatrudnienie.
Mesenas Dębecki dodaje, że średnio każda z zatrudnionych osób może zarobić po około tysiąc złotych. To, czy produkcja będzie kontynuowana po 1 stycznia przyszłego roku, zależy od firm, które zechcą podpisać umowę z brzeskimi zakładami na przerób rzepaku.
- Zależy mi na tym, aby "Kama" działała jak najdłużej - podkreśla Dębecki. - Dlatego, że na ewentualnym miesięcznym postoju maszyn tracimy około 350 tysięcy złotych. Przez całą zimę daje to kwotę około 2 mln zł. Jeżeli drugi przetarg przyniesie rozstrzygnięcie i znajdzie się chętny na fabrykę, to będzie mógł ją kupić tak, jak ona stoi, czyli na pełnym rozruchu. Gorzej byłoby, gdyby firma miała postój...
Warszawski sąd gospodarczy ogłosił upadłość "Kamy Foods" w czerwcu. W firmie pracowało ponad 430 osób. Jej długi oszacowano na 430 mln zł.