Syndyk PRDM wygrywa kolejne procesy z MZD w Opolu

Artur Janowski [email protected]
Ulica Wschodnia to jedna z tych, o remont której MZD kłócił się z Przedsiębiorstwem Robót Drogowo-Mostowych. Niestety w żaden sposób nie przyczyniło się to do poprawy stanu nawierzchni. Fot. Paweł Stauffer/nto
Ulica Wschodnia to jedna z tych, o remont której MZD kłócił się z Przedsiębiorstwem Robót Drogowo-Mostowych. Niestety w żaden sposób nie przyczyniło się to do poprawy stanu nawierzchni. Fot. Paweł Stauffer/nto
Miejski Zarząd Dróg przegrywa kolejne procesy z firmą, która kiedyś naprawiała ulice w Opolu. Miasto już musiało oddać spółce prawie 200 tysięcy złotych.

Tą firmą jest Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych z Krzanowic, z którą w październiku 2010 roku Miejski Zarząd Dróg zerwał umowę.

Wówczas tłumaczono, że firma źle się z niej nie wywiązywała, bo nie wykonuje napraw nawierzchni w wyznaczonych terminach. Sporo uwag do jakości prac mieli nie tylko drogowcy, ale i mieszkańcy.

- Urywają się u nas telefony z pretensjami o jezdnie pełne dziur - tłumaczył Stanisław Tyka, ówczesny dyrektor MZD. - Umowę wypowiedzieliśmy, dołączając do niej listę nie wykonanych remontów. Znajduje się na niej kilkanaście ulic, m.in. Wschodnia, Czarnowąska, Grudzicka i Chełmska.

Przedstawiciele firmy twierdzili wówczas, że nie można mówić tylko o ich winie. Argumentowali, że MZD często zlecał prace w nieodpowiednich warunkach atmosferycznych (np. podczas deszczu), a gdy remonty nie były skończone w terminie, naliczał horrendalnie wysokie i nieuzasadnione kary.

Zobacz: Pracownicy PRDM skarżą się, że firma upadla przez MZD

W ocenie pracowników spółki takie zachowanie przyczyniło się do bankructwa PRDM.

Teraz zarządza nią syndyk i to on pozywa MZD. Też uważa, że kary były naliczone i pobierane bezzasadnie z kwot, jakie spółka powinna otrzymać za wykonane w Opolu prace.

I sąd już trzykrotnie przyznał syndykowi rację. Łącznie z budżetu Miejskiego Zarządu Dróg firma otrzymała 183 tysiące złotych.

To nie koniec. W sądzie jest kolejny pozew, na 60 tys. zł, a według naszych informacji bardzo prawdopodobne są następne.

- Myślę, że do zwrotu może być jeszcze 200 tys. zł - ocenia jedna z osób, która pracowała w PRDM przed upadłością. - Niestety, dla nas to jak przysłowiowa musztarda po obiedzie. Firma od 2011 roku jest w upadłości, zwolniono wszystkich pracowników i nawet jeśli syndyk wygra kolejne procesy, to nic poza satysfakcją nie będziemy z tego mieć.

W MZD też słyszymy, że kolejne procesy są niewykluczone.

Mirosław Pietrucha, zastępca dyrektora MZD, twierdzi, że jest dziś w trudnej sytuacji. Konflikt z PRDM zaczął się bowiem w czasach poprzedniego dyrektora (Tyka odszedł z MZD w 2011 roku) i trudno dziś wyjaśnić wszystkie podjęte wówczas decyzje.

- My też stosujemy kary umowne, jeśli wykonawca spóźni inwestycję, ale bierzemy pod uwagę obiektywne trudności, takie jak np. pogoda, która może uniemożliwić skuteczne łatanie dziur - przyznaje wicedyrektor.

Zbigniew Burzmiński, syndyk PRDM, powiedział nam w poniedziałek, że liczy na kolejne wygrane procesy. Szykuje też następne pozwy wobec miasta.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska