Sytuacja Czechów mocno się skomplikowała

Redakcja
Sulley Muntari (z lewej) zdobył drugą bramkę dla Ghany, a ponadto wygrywał większość pojedynków z Markiem Jankulovskim.
Sulley Muntari (z lewej) zdobył drugą bramkę dla Ghany, a ponadto wygrywał większość pojedynków z Markiem Jankulovskim.
Grupa E. Po porażce 0-2 z Ghaną nasi sąsiedzi, by grać w II rundzie, muszą wygrać z Włochami.

Kiedy w pierwszym spotkaniu Czesi pewnie pokonali USA 3-0, urośli do miana kandydatów do medalu. W sobotę na ziemię sprowadzili ich piłkarze z Afryki.

Czesi muszą wygrać ostatni mecz z Włochami, by pewnie awansować do II rundy. Gdy zremisują, muszą liczyć, że USA pokonają Ghanę.
Na tę możliwość nie mogą jednak zbytnio liczyć. Ghanijczycy w starciu z nimi zaprezentowali znakomitą formę.
Już w 2. min pierwszą bramkę, która ustawiła mecz, zdobył Asamoah Gyan, pokonując Petra Cecha płaskim strzałem przy słupku. Afrykanie nie dali narzucić Czechom ich stylu gry. Szybko przerywali akcje, a sami wyprowadzali groźne ataki. Bliscy zdobycia gola byli: Matthew Amoah oraz Stephen Appiah.
Losy meczu mogły się ostatecznie rozstrzygnąć w 66. min. Tomas Ujfalusi w polu karnym sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Gyana i dostał czerwoną kartkę. Poszkodowany nie wykorzystał jednak "jedenastki", strzelając w słupek.
W kolejnych minutach bohaterem był czeski bramkarz Cech, który kilka razy uchronił swój zespół od straty drugiego gola. Obronił w sytuacji sam na sam strzał Sulley'a Muntariego. Poradził sobie też ze strzałem z kilku metrów Michaela Essiena, obronił także strzał Gyana, który uciekł czeskim obrońcom.

Swoją przewagę piłkarze Ghany udokumentowali w 82. min. Przy biernej postawie czeskich defensorów Muntari przymierzył wprost w okienko z 15 metrów.
- Tylko dzięki bramkarzowi Czesi uniknęli blamażu - powiedział trener Ghany Ratomir Dujkovic. - Petr Cech jest wspaniały i tylko on sprawił, że nie wygraliśmy czterema lub pięcioma bramkami. Jestem rozczarowany, że skończyło tylko 2-0.
- Nie będę mówił, że moja drużyna była zmęczona - zaznaczał czeski szkoleniowiec Karel Brueckner. - Nie użyję tego argumentu do przeprosin kibiców.

Marcin Sagan
[email protected]
077 44 32 609

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska