Sytuacja Olimpu jest trudna, ale nie beznadziejna

Za Olimpem „gorący”, a przede wszystkim dobry okres. W klubie doszło do zmian organizacyjnych, nowym prezesem został Janusz Maciąg, a menadżerem zespołu Marcin Biernat. Udało się kilka rzeczy ułożyć i poprawić, ale jedno nie wyszło w perspektywie sportowej rywalizacji. Do zespołu przymierzanych było bowiem trzech graczy Śląska Wrocław, ale drużyna ta ostatecznie wystartuje i temat wzmocnień upadł. W Grodkowie w efekcie zameldował się tylko bramkarz Marcin Młoczyński, który ostanie pół roku nie grał, a wcześniej reprezentował Moto-Jelcz Oława.

- Szkoda, że nie udało się wzmocnić kadry, ale wszyscy zawodnicy zostali, a przede wszystkim solidnie trenowali - mówi grający trener Olimpu Michał Piech. - Były cztery treningi w tygodniu, zagraliśmy pięć sparingów, a takiej sytuacji nie mieliśmy dawno. Zespół jest bardzo dobrze przygotowany, „weszliśmy” w rytm meczowy, poćwiczyliśmy nowe rozwiązania.

O tym w jakim miejscu jest Olimp kibice z Grodkowa przekonają się w sobotę. Ich ulubieńcy podejmują bowiem KSZO (początek meczu o godz. 18.00). Zespół z Ostrowca zajmuje 11. lokatę z 11 punktami. Tylko punkt w tym czasie zdobyli grodkowianie, którzy zajmują ostatnią lokatę i są w niemal beznadziejnej sytuacji. Muszą wygrywać jak na zawołanie, a na pewno nie mogą sobie pozwolić na porażki z zespołami z dolnej połówki tabeli. Wówczas może uda się uratować byt, a przynajmniej zyskać szanse w barażach. Odrobić trzeba jednak aż 10 punktów.

- Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie beznadziejna, a wiara umrze ostatnia - dodaje trener Piech. - W każdym meczu damy z siebie wszystko, zostawimy serce i będziemy „gryźć” parkiet. Stać nas na wygrywanie i musimy to zrobić. Chcemy zacząć od ważnego zwycięstwa z KSZO i poprawić tydzień później z solidnym zespołem z Oławy. Potem będzie z górki (śmiech).