- Osoby, które dokonują ataków terrorystycznych szkolą się często w domowym zaciszu, na przykład za pomocą internetu, a przez to nie wzbudzają podejrzeń. Dziś granice są tylko wirtualne, więc taki atak może zdarzyć się wszędzie - mówi asp. sztab. Bartłomiej Pater, były dowódca opolskich antyterrorystów. - Amerykanie - z uwagi na to, że tam do takich ataków dochodziło częściej, są lepiej na nie przygotowani. Tam już dzieci w przedszkolach wiedzą, jak się zachować w sytuacji zagrożenia.
Ważne jest, że w przypadku ataku uzbrojonego napastnika droga ewakuacji powinna być inna, niż na przykład w razie pożaru.
- Po pierwsze znajdźmy pomieszczenie, w którym będziemy się w stanie zamknąć. To może być magazyn w centrum handlowym czy szkolna klasa - mówi były dowódca opolskich antyterrorystów. - Jeśli będziemy tłumnie szli na zamachowca, to dajemy mu większe pole do ataku i zmniejszamy swoje szanse na przeżycie. Gdy uda nam się znaleźć pomieszczenie - zabarykadujmy się, np. zastawmy drzwi ławkami.
- Zdaniem ekspertów o tym, czy uda nam się przeżyć atak decydują pierwsze minuty, zanim służby dotrą na miejsce.
- Dlaczego telefon komórkowy może nas zgubić?
- W jaki sposób szkoli się przedszkolaki na wypadek ataku?