Szarpanina w opolskim barze. 65-latek zaatakował barmana nożem

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Usłyszałem, że mam z prywatnego oskarżenia ścigać gościa, który zaatakował mnie nożem - dziwi się mężczyzna.

Pan Marcin z Opola prowadzi bar piwny w pawilonie „Skaut” przy ulicy Sosnkowskiego w Opolu. W środę po południu w lokalu siedziało kilka osób. W pewnym momencie jeden z mężczyzn powiedział, że skradziono mu portfel.

- Próbowałem mu pomóc wyjaśnić całą sytuację, ale on zaczął być coraz bardziej agresywny i okładać pięściami jednego z klientów - relacjonuje pan Marcin. - Uspokoiłem go, dałem nawet swój telefon, by zadzwonił po policjantów. Tak też zrobił, ale mundurowi się nie zjawili.

Z czasem mężczyzna ponownie zaczął być agresywny. Właściciel baru wyrzucił go więc za drzwi.

- A on na to zaczął się odgrażać, że idzie po syna, który nas załatwi - twierdzi pan Marcin. - Po jakimś czasie wrócił, wszedł za bar z nożem i chciał mnie nim ugodzić. Tylko dzięki temu, że złapałem go za rękę, w której trzymał narzędzie, nie doszło do tragedii. Na pomoc przybiegł inny klient i razem wyrwaliśmy mu nóż.

Komendant miejski policji w Opolu polecił sprawdzić, czy interwencja w opolskim barze została przeprowadzona prawidłowo.

Wszystko nagrała kamera monitoringu. Faktycznie widać na nim, jak do siedzącego za barem pana Marcina podbiega mężczyzna, odpycha go i wymachuje w jego stronę rękami. Wyraźnie widać też, że w prawej ręce trzyma nóż, który kieruje w stronę barmana. Ten się broni, w pewnym momencie chwyta napastnika za rękę, w której trzyma niebezpieczne narzędzie, z pomocą podbiega jeden z klientów lokalu i obaj obezwładniają napastnika. Zaraz potem pan Marcin chwyta za telefon i dzwoni po policję.

- Tym razem stróże prawa przyjechali, ale ku mojemu zdziwieniu dowiedziałem się, że nie doszło tu do żadnego przestępstwa - mówi właściciel baru. - Bo nic mi się nie stało. Jak to? Wtargnięcie za bar i próba ugodzenia nożem nie jest przestępstwem? To prawda, poważnie ranny nie zostałem, bo mam jedynie rozcięty naskórek, ale przecież ten człowiek napadł na mnie z nożem. Usłyszałem, że jeśli chcę ścigać tego pana, to mam iść do lekarza i zrobić sobie obdukcję, a potem wytoczyć mu sprawę z prywatnego oskarżenia. To jakiś skandal.

Policjanci mówią, że sprawy nie odpuścili

Interweniujący policjanci zabrali napastnika do izby wytrzeźwień. Tam też znalazł się portfel. Napastnik miał go w nogawce spodni. Pan Marcin zmierzył też nóż, którym zaatakował go klient baru. Jego ostrze ma 17 cm długości.

- I niech mi ktoś powie, że nie jest to niebezpieczne narzędzie - irytuje się opolanin.

Co na to policja?

- Sprawdziliśmy. Dyżurny otrzymał w tej sprawie tylko jedno zgłoszenie i od razu wysłał patrol - mówi asp. Karol Brandys z KWP w Opolu. - Pokrzywdzony został przez funkcjonariuszy poinformowany, by zgłosił się do lekarza i wykonał obdukcję, a on sam zobowiązał się, że po jej uzyskaniu zgłosi się na II komisariat. Jak dodaje asp. Brandys, policjanci ustalili też świadków całego zdarzenia, a teraz prowadzą postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa bezprawnego wymuszenia zwrotu wierzytelności oraz spowodowania uszkodzenia ciała. Grozi za to do 5 lat więzienia.

- Wystąpimy też z wnioskiem do prokuratury o objęcie 65-latka zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego - mówi Karol Brandys. Natomiast komendant miejski policji w Opolu polecił sprawdzić, czy interwencja została przeprowadzona prawidłowo.

PEŁNA TREŚĆ OŚWIADCZENIA POLICJI

11 stycznia, około godziny 18.30 policjanci z Komisariatu II Policji w Opolu otrzymali zgłoszenie o awanturze, do której miało dojść w jednym z barów na terenie miasta. Zaznaczam, że tego dnia było to jedyne zgłoszenie, jakie otrzymaliśmy z lokalu.
Policjanci, którzy już po chwili przyjechali na miejsce ustalili, że 36-letni barman został zaatakowany nożem przez nietrzeźwego klienta. 65-letni napastnik, który miał blisko 2,1 promila alkoholu w organizmie, został przez policjantów zatrzymany. Pokrzywdzony oświadczył, że 65-latek skaleczył go nożem w dłoń, jednak mężczyzna nie wymagał żadnej pomocy medycznej i pozostał w pracy. Pokrzywdzony został przez funkcjonariuszy poinformowany aby zgłosił się do lekarza i wykonał obdukcję. Sam zobowiązał się, że po uzyskaniu dokumentacji medycznej, zgłosi się do policjantów z Komisariatu II Policji w Opolu. Mężczyzna zobowiązał się, że na drugi dzień rano złoży zeznania w jednostce Policji. Policjanci zobowiązali go także, do zabezpieczenia monitoringu z lokalu. Na miejscu funkcjonariusze ustalili świadków, z którymi tuż po zdarzeniu rozmawiali.

Obecnie policjanci z Opola prowadzą postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa bezprawnego wymuszenia zwrotu wierzytelności oraz spowodowanie uszkodzenia ciała. Takie przestępstwo zagrożone jest karą do 5 lat więzienia. Policjanci wystąpią także z wnioskiem do prokuratury o objęcie 65-latka zakazem zbliżania się do pokrzywdzonego.
Komendant Miejski Policji w Opolu polecił sprawdzić, czy interwencja została przeprowadzona prawidłowo.
Ponadto policjanci ustalili, że wcześniej nie doszło do żadnej kradzieży portfela na szkodę 65-latka. Po wytrzeźwieniu, mężczyzna znalazł go w nogawce swoich spodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska