Pieniądze na miejską akcję szczepień znalazły się na wniosek radnych Platformy jeszcze w ubiegłym roku. Wtedy jednak myślano o tym, aby szczepić dzieci w wieku trzech lat.
Ten pomysł nie wszystkim się spodobał i ostatecznie stanęło na tym, aby ochronić maluchy w wieku od 7 miesięcy do czasu ukończenia żłobka, bez rozróżnienia, czy są w placówce prywatnej, czy też miejskiej. Łącznie chodzi o grupę około 1000 dzieci.
Ale do rozpoczęcia zmodyfikowanej akcji trzeba było przygotować nowy program, który musiała zaakceptować Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a potem także radni.
Ci ostatni na lipcowej sesji nie mieli do pomysłu szczepień zastrzeżeń. Rozpoczynanie akcji w wakacje nie ma jednak sensu, dlatego odbędzie się ona we wrześniu, kiedy wszystkie maluchy wrócą do żłobków.
Ratusz zastrzega, że szczepienia - warte blisko 350 tysięcy złotych - nie są one obowiązkowe. Rodzice mogą, a nie muszą się na nie zgodzić. Poza tym część dzieci już otrzymało szczepionkę, bo rodzice sami ją kupili.
- Są też przypadki szczepienia przeciwko pneumokokom w ramach obowiązkowych szczepień dla dzieci z grup wysokiego ryzyka, finansowanych przez państwo - podkreśla Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta Opola.
Pneumokoki mogą doprowadzić np. do ciężkiego zapalenia płuc, a nawet wywołać sepsę u dziecka.
Do zakażeń bakterią najczęściej dochodzi właśnie w przedszkolach i żłobkach, a te w większości są pod pieczą samorządów.
Dlatego Opole nie będzie pierwszym w Polsce miastem, który zdecydowało się sfinansować szczepienia. W Kielcach taki program funkcjonuje od 2006 roku i szczepione są wszystkie noworodki. Dzięki temu dzieci chorują znacznie rzadziej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?