Od poniedziałku do końca tygodnia uczniowie, którzy ukończyli 12 lat, mogą zaszczepić się za pośrednictwem swojej szkoły. Może to się odbyć na miejscu - jeśli chętnych jest wystarczająco wielu, albo w najbliższej przychodni.
Kuratorzy oświaty zbierali informacje o tym, ilu rodziców wyraziło zgodę na szczepienie swoich dzieci. Akcja nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem.
- Na Opolszczyźnie zebraliśmy 1440 deklaracji o chęci zaszczepienia dziecka. To 4 procent wszystkich uprawnionych uczniów w regionie - mówi Robert Socha, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Opolu.
Na miejscu szczepienia będą prowadzone w 23 szkołach (na 400 placówek w regionie). Z kolejnych 246 szkół uczniowie pod opieką nauczycieli lub rodziców pójdą się zaszczepić w populacyjnym punkcie szczepień, z którym dana szkoła nawiązała współpracę.
W III LO w Opolu chęć zaszczepienia w ramach ministerialnej akcji wyraziło kilkunastu uczniów. Termin mieli wyznaczony na wczoraj. Zdaniem dyrekcji spora część młodzieży zadbała o to wcześniej.
- Chętnych było zbyt mało, żeby organizować punkt szczepień w szkole. Nawiązaliśmy więc kontakt z przychodnią i tam skierowaliśmy uczniów. Jeśli zgłoszą się kolejni, przychodnia wyznaczy im następny termin - mówi Joanna Raźniewska, dyrektor III LO.
W VIII LO w Opolu deklarację złożył jeden uczeń. - Ale są klasy, gdzie 60 procent uczniów jest już po szczepieniach. Wielu zrobiło to w czerwcu, zaraz po tym, jak wróciliśmy do nauki stacjonarnej - mówi dyrektor Lucyna Dzikiewicz-Niski.
W Zespole Szkół Budowlanych w Opolu na 500 uczniów zainteresowanie szkolnymi szczepieniami wyraziły 4 osoby. W PSP nr 21 na szczepienie zgłosił się jeden uczeń - chłopiec z ósmej klasy. Zaprowadził go wczoraj tata.
- Wiele dzieci z powodu szczepienia drugą dawką zwalniało się z lekcji już na początku września. Informację o szczepieniach zamieściliśmy na stronie internetowej szkoły. Rozmawialiśmy też z rodzicami. Więcej nie można zrobić, bo szczepienia są dobrowolne, a decyzję podejmują rodzice - podkreśla Krystyna Płaskoń, dyrektor szkoły.
Nauczyciele zwracają uwagę na niekonsekwencję resortu w sprawie szczepień. W przypadku zakażenia koronawirusem w danej grupie, na kwarantannę - a więc także zdalne nauczanie, które mocno dezorganizuje pracę - idzie cała klasa, zarówno niezaszczepieni, jak i ci, którzy zadbali o swoje bezpieczeństwo. - Jaki to ma sens? - dziwią się w szkołach.
MEN informuje, że dyrektorzy szkół w całej Polsce zebrali od rodziców uczniów uprawnionych do szczepienia 48 303 deklaracje o chęci zaszczepienia dziecka w ramach akcji organizowanych przez szkoły. Obecnie w skali całego kraju zaszczepionych jest 34,4 proc. uczniów w wieku 12-18 lat.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?