Szczepionki przeciwko wirusowi HPV czekają na 12-latki

Archiwum
Najwięcej, bo aż 477 dziewczynek, zaszczepiło się podczas pierwszej edycji akcji, w 2009 roku. Potem z frekwencją było już gorzej.
Najwięcej, bo aż 477 dziewczynek, zaszczepiło się podczas pierwszej edycji akcji, w 2009 roku. Potem z frekwencją było już gorzej. Archiwum
Coraz mniej 12-latek z Opola zgłasza się na bezpłatne szczepienia przeciwko wirusowi, wywołującemu raka szyjki macicy. W tym roku z akcji nie skorzystało 80 dziewczynek.

Akcję już od 4 lat prowadzi urząd miasta. Co roku obejmuje ona 12-letnie dziewczynki i kosztuje budżet Opola kilkaset tysięcy złotych.

Szczepionki mają chronić przed HPV, czyli wirusem brodawczaka, odgrywającym kluczową rolę w powstawaniu raka szyjki macicy. Ta odmiana raka to drugi pod względem częstotliwości występowania nowotwór u kobiety przed 45. rokiem życia.

Wirus przenoszony jest drogą płciową, dlatego szczepienia lepiej wykonywać przed rozpoczęciem aktywności seksualnej i stąd decyzja, aby szczepić już 12-latki.

Akcja zaczęła się w 2009 roku i wówczas zaszczepiło się aż 477 dziewczynek, przy czym uprawionych było 510 12-latek. Jak sprawdziliśmy, w kolejnych latach było gorzej.

I tak np. rok później szczepionki nie przyjęło 106 dziewczynek z grupy 458. Z kolei w 2011 r. nie zaszczepiono 61 dwunastolatek, a w tym roku I dawki nie przyjęło już 80 dziewczynek. Ta liczba może się jeszcze zwiększyć, bo są przypadki, że dwunastolatki przyjmują jedną dawkę, a potem rezygnują z dwóch kolejnych.

- Przyczyny są bardzo różne: od choroby, poprzez zmianę decyzji rodziców. Nikogo nie możemy, ani nie chcemy zmuszać do szczepienia - podkreśla Barbara Strecker, naczelnik wydziału polityki społecznej w urzędzie miasta. - Gdy pierwszy raz szczepiliśmy to rzeczywiście wiele o akcji się mówiło i pisało, a to przełożyło się pewnie na jej wyniki. Z drugiej strony, w całej Polsce jest problem z profilaktyką, bo wciąż nie mamy nawyku zapobiegania chorobom. Prowadzimy inne programy profilaktyczne i tam również z frekwencją bywa różnie, a zmusić do badań czy szczepień, chcę to jeszcze raz podkreślić, nie możemy.
Naczelnik przypomina jednak, że mimo zakończenia 1. tury szczepień wciąż można się na nie zgłaszać. Akcję prowadzi przychodnia Centrum przy ulicy Kościuszki.

Violetta Porowska, wiceprzewodnicząca miasta, która lobbowała za uruchomieniem akcji uważa, że jej wyniki mogłyby być lepsze.

- Tym bardziej, że na dyżury przychodzą do mnie mamy, które pytają o możliwość zaszczepienia dzieci - opowiada Violetta Porowska. - Wiem, że urząd miasta przeprowadza akcję informacyjną w szkołach w trakcie szczepień, ale to może być za mało. Uważam, że trzeba wzmocnić promocję programu, który w kolejnych latach ma być przecież kontynuowany.

Radna twierdzi, że w przypadku, gdy nie ma chętnych na szczepionki w grupie 12-latek, należy zastanowić się, nad zaszczepieniem kolejnego rocznika.

- Będę o tym rozmawiać z innymi radnymi i urzędnikami - mówi Violetta Porowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska