Targi nto - nowe

Szczęśliwe koszulki

Fot. Sebastian Stemplewski
W Czarnowąsach dopiero po zmianie koszulek miejscowi dyktowali warunki gry.
W Czarnowąsach dopiero po zmianie koszulek miejscowi dyktowali warunki gry. Fot. Sebastian Stemplewski
W Czarnowąsach beniaminek pewnie wygrał z bardziej doświadczonym Hetmanem, który przeważał tylko na początku. * Swornica Scorpio Czarnowąsy - Hetman "PZU Życie" Byczyna 2-0 (1-0)

Spotkanie z animuszem rozpoczęli przyjezdni. Najpierw mierzonymi strzałami z dystansu popisali się Zajączkowski i Babiak, jednak na posterunku był bramkarz. Z kolei po rzucie wolnym egzekwowanym przez Surmińskiego piłka o kilka centymetrów minęła słupek.

* Swornica Scorpio Czarnowąsy - Hetman "PZU Życie" Byczyna 2-0 (1-0)
1-0 Hetmański - 30., 2-0 D. Lubczyński - 68.
Swornica: M. Lubczyński - Sobocki, Ciastko, Jeleniewski, Szczepaniak (46. Piernikarski) - Hetmański, Lenicki, Wierdak (83. Stysiał), Bryłka - D. Lubczyński (90. Kołodziej), Sapa (70. Domański). Trener Tomasz Ciastko.
Hetman: Bella - Strzelak, Semeres, Wojciechowski, Głuszak - Surmiński (82. Szarek), Surowiak, Zajączkowski (38. Lizoń), Mączka (70. Begar) - Babiak, Panek (63. Krajcer). Trener Marek Mokrzycki.
Sędziował Andrzej Brylczak (Ozimek). Żółte kartki: Babiak i Panek (Hetman), Domański (Scorpio). Widzów 150

Ataki gości osłabły tuż po zmianie koszulek przez zawodników Swornicy z niebieskich na czerwono-pomarańczowe (Hetman występował w niebiesko-białych i trudno było odróżnić, kto przeciw komu gra). Od tego momentu gospodarze opanowali środek boiska, nabrali pewności w grze, a ich akcje były coraz groźniejsze.

Pierwszy gol padł po indywidualnej akcji Sobockiego. Pomocnik Swornicy minął wzdłuż linii bocznej dwóch rywali, wrzucił piłkę na pole karne, gdzie Hetmański mocnym strzałem po ziemi nie dał żadnych szans Belli. 3. min później Lubczyński kapitalnie obsłużył Sapę, ale ten fatalnie przestrzelił.

Po zmianie stron przewaga miejscowych jeszcze bardziej wzrosła, a ich poczynaniom ton nadawał wprowadzony na boisko Piernikarski, który sam próbował atakować bramkę Hetmana, a w kilku innych przypadkach dogrywał Sapie i Lubczyńskiemu (obaj trzy razy minimalnie pudłowali po strzałach głową). Wynik ustalił po akcji z Piernikarskim D. Lubczyński. Nad przyjezdnymi nie czuwała w tym dniu opatrzność, bo zaraz po stracie drugiej bramki nad Czarnowąsami przeszła ulewa. W trudnych warunkach widowisko straciło na szybkości, a w wielu sytuacjach wiele było przypadkowości.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska