Zdaniem kolejarzy za plagę szczurów odpowiada pobliski zakład Bioagry, na terenie którego magazynowana jest kukurydza. Jej niesprzątnięte z przyzakładowych placów resztki najwidoczniej smakują gryzoniom, które nagle zaczęły sie mnożyć.
- Sanepid poinformował nas, że to nie leży w ich gestii. Sami kupiliśmy więc dwa kilogramy trutki, ale szczury niespecjalnie się przejęły. Zeżarły truciznę i dalej biegają po terenie stacji i kolejarskiej dyżurce - mówi Marek Szurgot, przewodniczący związku zawodowego dyżurnych ruchu PKP.
Zdaniem przewodniczącego Szurgota za plagę szczurów odpowiada Bioagra. Dyrektor zakładu Krzysztof Brymora twierdzi jednak, że on i jego pracownicy nie widzieli w Goświnowicach ani jednego gryzonia.
- Mamy specjalistyczna firmę, która co jakiś czas przeprowadza deratyzację. Nawet wczoraj sprawdzaliśmy w kanałach, ale żadnych śladów po szczurach, a tym bardziej gryzoni tam nie było - zapewnia Brymora.
Więcej o szczurzym problemie w Goświnowicach w środowym wydaniu "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?