Szczury w Opolu. Deratyzacja to konieczność!

Anna Grudzka
Anna Grudzka
Wystarczy rzucić kaczkom kawałek bułki, żeby pokazały się szczury. Zwierzęta walczą ze sobą o pokarm.
Wystarczy rzucić kaczkom kawałek bułki, żeby pokazały się szczury. Zwierzęta walczą ze sobą o pokarm.
Gryzonie mnożą się błyskawicznie. Specjaliści od deratyzacji ostrzegają przed plagą.

Poszedłem wczoraj nad Młynówkę. Chciałem odpocząć po pracy i zobaczyłem je. Kłębiły się tuż przy stopniu, poniżej mostu prowadzącego na pl. Wolności. Były ogromne, tłuste. W ciągu piętnastu minut naliczyłem ich chyba ze czterdzieści - opowiada pan Krzysztof, mieszkaniec Opola.

Spotkania z gryzoniami doświadczył także pan Ludwik, który wybrał się nad kanał ze swoimi córkami. - Wzdłuż Młynówki zauważyłem kilka jam, z których wychodziły szczury. Dojadały resztki chleba i bułek, które ludzie rzucają kaczkom. Niektóre były ogromne, rozmiaru świnek morskich - opowiada.

Wiele podobnych sygnałów odbieramy w redakcji od kilku dni. Opolanie proszą o interwencję. - Przecież szczury roznoszą różne choroby. Trzeba z nimi walczyć. Wiem, że te gryzonie to normalna rzecz w mieście, ale odkąd mieszkam w Opolu, to jeszcze tylu szczurów nie widziałam - mówi pani Arleta.

Podobne spostrzeżenia mają przedstawiciele opolskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości. Wystosowali oni w sprawie szczurów apel do urzędu miasta o jak najszybszą deratyzację.
- Sygnałów od mieszkańców, którzy widzieli szczury, mamy znacznie więcej niż w latach poprzednich - opowiadała Kalina Machlarz, prezes opolskiego oddziału SZN. - To już nie jest tylko ścisłe centrum miasta. Z innych dzielnic mamy także podobne informacje. Stąd nasz apel o dodatkowe deratyzacje. Tylko działając wspólnie, możemy skutecznie walczyć z plagą gryzoni.

Ryszard Par, właściciel jednej z opolskich firm, która zajmuje się deratyzacją, także nie ma wątpliwości, że przy biernej postawie administracji miasto czeka epidemia szczurów. - Jeśli nic się z tym nie zrobi, gryzonie zaczną poprzez system kanalizacji wchodzić do naszych domów - mówi. - Szczurów w rejonie Młynówki zawsze było dużo, ale w tym roku mamy do czynienia z plagą. Na taki stan rzeczy składa się kilka czynników, m.in. łagodna ostatnia zima. Nie bez znaczenia jest fakt, że ludzie nad kanałem dokarmiają kaczki, a to sprawia, że gryzonie mają tam dostęp do jedzenia. Trzeba jak najszybciej zamontować nad Młynówką stacje deratyzacyjne, inaczej będziemy mieli duży problem - dodaje.

Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik ratusza, poinformowała, że miasto jest już po rozmowach z firmą, która przeprowadzi deratyzację.

- Akcja rozpocznie się za kilka dni nad Młynówką i w jej okolicach, wszędzie tam, gdzie nie ma zwartej zabudowy. Dodatkowo straż miejska będzie kontrolowała, czy zarządcy prowadzą u siebie deratyzację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska