Szczypiorniści Olimpu Grodków odpadli z Pucharu Polski

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Trener Olimpu Zdzisław Zielonka (czerwony dres) i jego podopieczni inaczej pewnie wyobrażali sobie zakończenie pucharowej przygody.
Trener Olimpu Zdzisław Zielonka (czerwony dres) i jego podopieczni inaczej pewnie wyobrażali sobie zakończenie pucharowej przygody. Marcin Sagan
Nasz beniaminek I ligi uległ w 1/8 finału u siebie innemu I-ligowcowi - ekipie z Elbląga.

Kiedy Olimp wylosował rywala w 1/8 finału uczucie niedosytu mieszało się z nadzieją. Niedosyt był, bo okazało się, że do Grodkowa nie przyjedzie zespół z ekstraklasy, a ekipa z grupy północnej I ligi. Nie było więc okazji dla kibiców Olimpu do celebrowania sportowego święta, a takim byłby mecz z ekipą z krajowej elity. Jednocześnie była nadzieja, że uda się wyeliminować elblążan i awansować do ćwierćfinału.

Mecz pokazał, że ta nadzieja była złudna. Goście byli zdecydowanie lepsi i wysoko wygrali. Widzowie mieli sporo pretensji do arbitrów o podejmowane przez nich decyzje, ale nie zmienia to faktu, że nasza drużyna odstawała od przeciwnika.
- To był nasz słaby występ, chyba najsłabszy w tym sezonie - przyznał szkoleniowiec grodkowian Zdzisław Zielonka. - Nie jesteśmy odpowiednio przygotowani do tego, by grać na dobrym poziomie dwa razy w tygodniu w cyklu sobota - środa.

Mecz zaczął się od prowadzenia gości 2-0. Po chwili było 2-2, ale już więcej razy nie doszło do sytuacji, że na tablicy świetlnej widniał wynik remisowy. Goście odskoczyli na 5-2, a potem powiększali przewagę. W 17. min było już 12-5 dla nich. Trener Zielonka wziął czas, co poskutkowało. Olimp wzmocnił obronę i do końca pierwszej odsłony trwał najlepszy okres w jego grze. Udało się zmniejszyć straty do trzech goli (12-15) tuż przed końcem pierwszej odsłony.

- Źle zaczęliśmy mecz, ale dobra gra w końcówce pierwszej połowy dawała nadzieje, że możemy jeszcze odwrócić losy meczu - mówił kołowy grodowskiej drużyny Roman Smoliński. -W przerwie w szatni mobilizowaliśmy się, mówiliśmy sobie, że szczególnie ważne będą pierwsze minuty po przerwie. Niestety przespaliśmy znów początek tej połowy. Gra w pierwszych minutach po gwizdku to jest nasza bolączka w tym sezonie. Zamiast coś jeszcze odrobić, znów straciliśmy dystans do rywali.

W 34. min było 19-12 dla przyjezdnych, którzy potem mogli kontrolować sytuację na parkiecie. Grodkowianom nie udało się zbliżyć do rywali na dystans mniejszy niż pięć goli (17-22 i 19-24).
Protokół
Olimp Grodków - Meble Wójcik Elbląg 23-33 (12-16)
Olimp: Fiodor, Wasilewicz - Kolanko 1, Górny 1, Dziurgot, Żubrowski 5, Smoliński 1, Chmiel 1, M. Biernat 2, T. Biernat, Piech 10, Ogorzelec 1, Bujak 1. P. Biernat. Trener Zdzisław Zielonka.
Meble Wójcik: Plaszczak, Krawczyk - Bąkowski 1, Nowakowski 4, Dukszto 1, Malczewski, Gryz 7, Kostrzewa 1, Spychalski 4, Maluchnik 1, Malandy, Kupiec 4, Olszewski 1, Malewski 9. Trener Grzegorz Czapla.
Sędziowali: Michał Kopiec (Siemianowice) i Marcin Zubek (Bytom). Kary: Olimp - 16 min; Meble Wójcik - 10 min. Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska