ASPR Zawadzkie-Wisła Sandomierz
Inauguracja sezonu dostarczyła kompletowi widzów ogromnych emocji. Obie drużyny nie oszczędzały się tworząc dobre widowisko.
- Ten mecz potwierdził, że w lidze nie będzie słabych zespołów - mówił Stanisław Pakuła, trener ASPR-u. - Wszystkie dokonały wzmocnień, a Wisła wysoko zawiesiła nam poprzeczkę. Musiałem dokonywać wielu zmian, szukać optymalnego ustawienia i na kwadrans przed końcem zespół zaczął dobrze grać.
Wisła od początku spotkania mocno stanęła w obronie i miejscowi mieli spore problemy, żeby wypracować sobie pozycje do zdobywania bramek. Przyjezdni nie zamierzali łatwo oddawać pola, a w 17. min prowadzili 10-9. W bramce ASPR-u mimo to dobrą partię rozgrywał Tomasz Wasilewicz. Obronił rzut karny, a Grzegorz Giebel strzelił bramkę na 11-10. W grze obu drużyn było jednak sporo niedokładności, a pojedynek o miano najlepszego strzelca toczyli Paweł Swat i Marcin Ogrodnik.
W końcówce pierwszej połowy goście stracili skuteczność, a kilka piłek obronił Wasilewicz i od 25. min ASPR zdobył przewagę. Funkcjonowała obrona, a pod bramką nie mylili się Artur Pietrucha, Dominik Droździk oraz Janusz Bykowski. Na przerwę ASPRschodził prowadząc 3 bramkami.
Początek drugiej połowy był fatalny w wykonaniu miejscowych, którzy musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Patryka Całujka. Mnożyły się straty i niecelne strzały. Wściekły trener Stanisław Pakuła dokonywał wielu zmian, ale nie dawały one efektu. Jego podopieczni pierwszą bramkę zdobyli po 8 min gry, kiedy By-kowski wyrównał na 18-18.
- Nasi nowi zawodnicy zgrali dziś trochę spięci, chcieli się bardzo pokazać - dodał Pakuła. - Potrzebujemy kilku spotkań, żeby się zgrać i pokazać prawdziwą wartość drużyny. Z każdym meczem będzie lepiej.
W 43. min ASPR przegrywała 20-22, ale wtedy, po świetnych interwencjach Daniela Janika, zespół złapał wiatr w żagle. W 53. min festiwal strzelecki rozpoczął Swat, Janik obronił karnego i punkty zostały w Zawadzkiem.
- Zamiast zagrać spokojnie w nasze poczynania wkradła się nerwowość i zaczął się dramat - powiedział Swat. - Na szczęście opanowaliśmy sytuację. Mamy mocną czternastkę zawodników, każdy daje dobre zmiany. Potrzebujemy jeszcze tylko trochę zgrania i wtedy pokażemy na co nas stać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?