Podczas obrad komisji finansowo-gospodarczej poszło o ścieżki rowerowe. Radny Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Kapka pytał miejskich urzędników, dlaczego w mieście nie buduje się ich tyle, ile zaplanowano.
- Co mają radni powiedzieć mieszkańcom Blachowni? Że co? Że się nie chce? Bo się nie rozumie tego, k..., co jest napisane? (w budżecie - red.)" - wołał Wojciech Kapka do urzędników, wśród których była m.in. wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Brygida Kolenda-Łabuś.
Zaraz po tym radny Kapka przeprosił, że zachował się za bardzo emocjonalnie. Po czym dodał: - No, ale przecież problem jest prosty jak cep.
Grzegorz Mankiewicz, radny SLD, jest oburzony i domaga się usunięcia radnego ze stanowiska.
- Pan przewodniczący zupełnie nie radzi sobie z pracą w komisji, a na dodatek ją ośmiesza.Tymczasem owa komisja ma wpływ na to, jak wygląda budżet miasta, który wynosi 200 milionów złotych. Tu potrzeba poważnych ludzi - mówi Mankiewicz.
Wojciech Kapka wysłał do sekretariatu prezydenta kwiaty z liścikiem: "Za wszystkie trudy w dążeniu do tworzenia lepszej rzeczywistości. Wojciech Kapka".
Wiceprezydent Kolenda-Łabuś przyznaje, że słowa na k nawet nie usłyszała, ale wie, że padło, bo zostało zapisane w stenogramie z posiedzenia komisji.
- To na pewno jest zachowanie naganne. Takie słowa nie powinny pojawiać się na oficjalnym posiedzeniu komisji, która zajmuje się problemami miasta - mówi wiceprezydent Kolenda-Łabuś.
Grzegorz Chudomięt, szef rady miasta, nie robi z tego żadnej afery. - Porozmawiam z nim i postaram się przekonać, żeby więcej takich rzeczy nie robił. Tyle - mówi przewodniczący Chudomięt.
Klub radnych PiS, którego członkiem jest Kapka, należy do tzw. prawicowej koalicji w radzie miasta, która niemal o wszystko spiera się z lewicowym prezydentem Wiesławem Fąfarą i jego urzędnikami. Na kolejnym posiedzeniu komisji finansowej jej członkowie mają rozmawiać na temat wybryku radnego PiS-u. Potem wniosek o jego odwołanie trafi najprawdopodobniej na obrady całej rady miasta.
- Każdemu z nas puszczają czasami nerwy, gdy próbujemy coś wskórać, a ludzie prezydenta tylko nas kiwają - mówi anonimowo jeden z rajców. - Ja się Wojtkowi nie dziwię.
Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla są podzieleni w ocenie radnego. - Po to ich wybieramy, aby nas tam godnie reprezentowali. Radny udowodnił, że nie jest człowiekiem opanowanym i kulturalnym, a ja nie chcę, żeby ktoś taki decydował o moim mieście - twierdzi Walerian Płota, mieszkaniec śródmieścia.
- Facet się zdenerwował i może palnął o jedno słowo za dużo, ale pokazał tym samym, że zależy mu na dobru tego miasta - mówią z kolei inni mieszkańcy.
Wczoraj próbowaliśmy się skontaktować z Wojciechem Kapką, ale nie odbierał od nas telefonu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?