Szef komisji finansowej rady Kędzierzyna-Koźla zaklął podczas obrad. Teraz może stracić funkcję

fot. Daniel Polak
Wojciech Kapka
Wojciech Kapka fot. Daniel Polak
- Się nie rozumie, k..., co jest napisane - wołał do wiceprezydenta Kędzierzyna-Koźla Wojciech Kapka, szef komisji finansowej rady miasta.

Podczas obrad komisji finansowo-gospodarczej poszło o ścieżki rowerowe. Radny Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Kapka pytał miejskich urzędników, dlaczego w mieście nie buduje się ich tyle, ile zaplanowano.

- Co mają radni powiedzieć mieszkańcom Blachowni? Że co? Że się nie chce? Bo się nie rozumie tego, k..., co jest napisane? (w budżecie - red.)" - wołał Wojciech Kapka do urzędników, wśród których była m.in. wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Brygida Kolenda-Łabuś.

Zaraz po tym radny Kapka przeprosił, że zachował się za bardzo emocjonalnie. Po czym dodał: - No, ale przecież problem jest prosty jak cep.

Grzegorz Mankiewicz, radny SLD, jest oburzony i domaga się usunięcia radnego ze stanowiska.
- Pan przewodniczący zupełnie nie radzi sobie z pracą w komisji, a na dodatek ją ośmiesza.Tymczasem owa komisja ma wpływ na to, jak wygląda budżet miasta, który wynosi 200 milionów złotych. Tu potrzeba poważnych ludzi - mówi Mankiewicz.

Wojciech Kapka wysłał do sekretariatu prezydenta kwiaty z liścikiem: "Za wszystkie trudy w dążeniu do tworzenia lepszej rzeczywistości. Wojciech Kapka".

Wiceprezydent Kolenda-Łabuś przyznaje, że słowa na k nawet nie usłyszała, ale wie, że padło, bo zostało zapisane w stenogramie z posiedzenia komisji.

- To na pewno jest zachowanie naganne. Takie słowa nie powinny pojawiać się na oficjalnym posiedzeniu komisji, która zajmuje się problemami miasta - mówi wiceprezydent Kolenda-Łabuś.

Grzegorz Chudomięt, szef rady miasta, nie robi z tego żadnej afery. - Porozmawiam z nim i postaram się przekonać, żeby więcej takich rzeczy nie robił. Tyle - mówi przewodniczący Chudomięt.

Klub radnych PiS, którego członkiem jest Kapka, należy do tzw. prawicowej koalicji w radzie miasta, która niemal o wszystko spiera się z lewicowym prezydentem Wiesławem Fąfarą i jego urzędnikami. Na kolejnym posiedzeniu komisji finansowej jej członkowie mają rozmawiać na temat wybryku radnego PiS-u. Potem wniosek o jego odwołanie trafi najprawdopodobniej na obrady całej rady miasta.

- Każdemu z nas puszczają czasami nerwy, gdy próbujemy coś wskórać, a ludzie prezydenta tylko nas kiwają - mówi anonimowo jeden z rajców. - Ja się Wojtkowi nie dziwię.

Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla są podzieleni w ocenie radnego. - Po to ich wybieramy, aby nas tam godnie reprezentowali. Radny udowodnił, że nie jest człowiekiem opanowanym i kulturalnym, a ja nie chcę, żeby ktoś taki decydował o moim mieście - twierdzi Walerian Płota, mieszkaniec śródmieścia.

- Facet się zdenerwował i może palnął o jedno słowo za dużo, ale pokazał tym samym, że zależy mu na dobru tego miasta - mówią z kolei inni mieszkańcy.

Wczoraj próbowaliśmy się skontaktować z Wojciechem Kapką, ale nie odbierał od nas telefonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska