Po tekście nto "Rzeźnik bije weterynarzy" od 1 do 3 października Główny Inspektorat Weterynarii przeprowadził kontrolę w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Oleśnie.
- Nie ma jeszcze gotowych wniosków pokontrolnych, ale już wiemy, że sytuacja w oleskim inspektoracie odbiega od tej, jaka jest w innych powiatach - potwierdza Ewa Lech, główny inspektor weterynarii. - Podejmiemy więc odpowiednie decyzje personalne.
Na pytanie, czy stanowisko straci Anna Lipczak, powiatowy lekarz weterynarii, Ewa Lech odpowiada tylko: - Podejmiemy odpowiednią decyzję...
Główny inspektor weterynarii przyznaje, że wyniki kontroli potwierdziły to, o czym pisała nto.
Przypomnijmy: 1 września Joanna Berg, młoda lekarka weterynarii z Olesna, została pobita przez Mariana Stasiaka podczas kontroli mięsa w jego ubojni. Zgłosiła to swoim szefom, ale ci nie zajęli się sprawą. Zdaniem Berg - dlatego, że Anna Lipczak, powiatowy inspektor weterynarii w Oleśnie, i Wacław Bortnik, były już wojewódzki lekarz weterynarii w Opolu, to dobrzy znajomi Mariana Stasiaka.
Pisaliśmy też, że wcześniej właściciel rzeźni wielokrotnie wywierał presję na weterynarzy, by wyniki kontroli były po jego myśli.
W sierpniu kontrolę w oleskim inspektoracie przeprowadził Wacław Bortnik, stwierdził, że wszystko jest w porządku.
- Od kontrolerów z Warszawy usłyszałam, że o nieprawidłowościach w rzeźni powinnam poinformować kogoś wyżej - mówi Joanna Berg. - Tylko kiedy poszłam do Wacława Bortnika, byłego wojewódzkiego lekarza weterynarii, i opowiedziałam mu, co dzieje się w tej rzeźni, to stwierdził, że... muszę przejść badania psychiatryczne...
Na nasz tekst zareagowała też Anna Lipczak, według starych, sprawdzonych wzorów:
- Kazała nam podpisywać oświadczenie, że w waszym artykule znalazły się nieprawdziwe informacje - mówi jeden z oleskich weterynarzy. - Atmosfera w inspektoracie jest nie do zniesienia. Na szczęście coraz częściej się słyszy, że szefowa chce odejść na emeryturę, chociaż w przeszłości odwlekała to za wszelką cenę.
Chcieliśmy zapytać Annę Lipczak, dlaczego kazała pracownikom podpisywać lojalkę. Ale powiedziała tylko, że w naszym tekście są same kłamstwa, i rzuciła słuchawką.
Ubojnia w Janinowie jest jednym z największych producentów mięsa w powiecie oleskim. Firma była wielokrotnie nagradzana przez lokalne władze, ma też unijne certyfikaty.
- Tam nigdy nie badano stanu zwierząt, ograniczano się tylko do badania mięsa - twierdzi Joanna Berg. - A kiedy chciałam to zmienić, zostałam przez właściciela pobita.
Doktor Berg dodaje, że poszturchiwania i krzyki na weterynarzy były tam na porządku dziennym.
Śledztwo w sprawie pobicia lekarki prowadzi Prokuratura Rejonowa w Oleśnie.
- Ale obawiam się, że może zakończyć się niczym - mówi Joanna Berg. - Świadkowie się boją. Teraz wszyscy się wypierają, mówią, że nie widzieli, jak mnie Stasiak bił. Nawet weterynarz, który badał wtedy mięso, on też woli milczeć...