Szeregowiec Patrick tu był

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
- Ostatnie życzenie żołnierza trzeba traktować jak rozkaz, tym bardziej, kiedy jest nim ojciec - mówi Peter Brady z Nowej Zelandii.

Peter i Adrian Brady poszukiwali jego śladów w oboze Lamsdorf (niemiecka nazwa Łambinowic). Ich ojciec trafił tu do niewoli po walkach na Krecie.
11 maja bracia opuścili Nową Zelandię, żeby zwiedzić Europę od Aten do Pragi. Nie była to jednak typowa turystyczna wycieczka. Pokonywali dokładnie wytyczoną trasę, znaną z opowiadań ojca. Brytyjski żołnierz przemierzył ją w wojennej zawierusze w ciągu pięciu lat. Synowie w czasach pokoju przeznaczyli na to trzy tygodnie.

- Ojciec zmarł w ubiegłym roku. Miał 89 lat. Zostawił nam niewielką sumę pieniędzy, prosząc, żebyśmy przyjechali do Europy i odwiedzili te miejsca, w których spędził swoją młodość. Wcześniej często opowiadał nam o wojnie i walkach. Spisaliśmy dokładnie jego wspomnienia - mówi Peter.
Bracia wylecieli do Singapuru. Stamtąd przez Frankfurt do Aten. Właśnie w Grecji w 1940 roku rozpoczął się szlak wojenny szeregowca Patricka Brady. Podczas walk o Kretę został on raniony i pojmany do niewoli niemieckiej. Przez kilkanaście dni Peter i Adrian jeździli po wyspie, poszukując śladów po wojnie.
- Trafiliśmy w takie miejsce, skąd wojska alianckie wycofywały się do portu pod ostrzałem niemieckim. Kiedy uświadomiłem sobie grozę tamtych dni i poczułem to, co mógł czuć wtedy mój tato, coś mnie ścisnęło w gardle - mówi Adrian. W ręku trzyma nieśmiertelnik ojca, metalową blaszkę przedzieloną na pół. W przypadku śmierci żołnierza jedną część odłamywano. Ta, którą ma Adrian, jest cała. Wypisano na niej numer żołnierza: 307555. Wyznanie: rzymsko-katolickie. Grupa krwi: "0".
W Grecji uczestniczyli w uroczystościach związanych z wybuchem wojny. - Rozmawialiśmy z niemieckimi spadochroniarzami, którzy w 1940 roku walczyli na tym terenie. Targały mną niesamowite uczucia. Czułem dystans, jaki wytworzył się między nami, dwa różne obozy, jak te sprzed pół wieku - mówi Adrian.

Z Grecji przelecieli do Polski i dotarli do Opola. Zatrzymali się w hotelu "Gwardia", bo, jak przeczytali w przewodniku zakupionym w Wellington, to jedyny tani i ulokowany blisko centrum taki obiekt. Dopiero w następnej kolejności przewodnik wymieniał pozostałe hotele w mieście.
Jednak nie Opole było ich celem, dlatego nawet nie zwiedzali miasta. Od razu pojechali do Łambinowic. W Stalagu VIII B Lamsdorf ich ojciec, Patrick Brady spędził z przerwami cztery lata. Po klęsce wojsk alianckich na Krecie został w bydlęcych wagonach przetransportowany do obozu. - Ojciec wspominał, że w ciągu dwutygodniowej podróży wagony otworzono tylko dwa razy. Wielu jeńców zmarło podczas tej drogi - opowiada Peter.
W Łambinowicach bracia spędzili dwa dni. Próbowali dowiedzieć się wszystkiego na temat położenia obozu, warunków bytowych jeńców. Pytali o to, co jedli, jak długo pracowali, jak wyglądały baraki, czy druty okalające teren były podłączone do prądu. Oglądali baraki pozostałe po jeńcach radzieckich. Próbowali odtworzyć trasę, jaką ojciec pokonywał codziennie z obozu na lotnisko. Przeglądali archiwa muzeum w nadziei, że znajdą jakąś wzmiankę o szeregowcu Patricku.
Niestety, teren, na którym położony był Stalag VIII B i barak nr 14, w którym mieszkali Nowozelandczycy, znajduje się obecnie w rękach wojska. Poza tym po obozie dziś nie pozostały nawet fundamenty. Jedynym śladem po nim jest makieta, wyeksponowana w Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach, sporządzona na podstawie opisów.

Jako szeregowy żołnierz Patrick Brady musiał pracować na rzecz Trzeciej Rzeszy. Został oddelegowany do kopalni na Górnym Śląsku. Po nieudanej próbie ucieczki wrócił do pilniej strzeżonego obozu, gdzie pracował przy obróbce drewna na terenie lotniska wojskowego (obecne tereny wsi Wierzbie). Kolejna ucieczka w 1944 roku zakończyła się sukcesem. Dzięki pomocy Polaków dotarł pieszo do Krakowa, a stamtąd, nocą, pociągami do stolicy. Opuszczenie Polski okazało się niemożliwe. Wybuchło powstanie warszawskie. Patrick przyłączył się do "podziemia". Schwytany podczas jednej z obław niemieckich trafił do więzienia w Krakowie, skąd został z powrotem przeniesiony do Lamsdorf.
Z Łambinowic bracia pojechali do Pragi przez Nysę, Otmuchów, Świdnicę, Zgorzelec i Hradec Kralove. Pokonali w ten sposób trasę, którą Niemcy prowadzili jeńców w styczniu 1945 roku po ewakuowaniu obozu. Z zapisków Patricka wynika, że szli sześć tygodni, bez zatrzymywania. Ci, którzy nie dawali rady, zostawali na drodze. Resztę przy życiu utrzymywała nadzieja na rychłe wyzwolenie przez Rosjan. Spełniło się to już w Pradze, w marcu. Kolejnymi stacjami na drodze do wolności było Monachium i Belgia, skąd bombowcem przelecieli do Anglii.
- Lecieli w uchylonym luku bombowym, tak, że mogli obserwować ziemię. Ojciec żałował, bo podczas tego lotu stracił lornetkę, którą otrzymał od Anglików przed startem - wspomina Peter. - Do Nowej Zelandii wrócił dopiero po 8 miesiącach.
Trasa braci Brady zakończyła się 28 maja w Pradze. Jeszcze przed powrotem do domu postanowili zwiedzić Warszawę. Wcześniej w stolicy spędzili tylko pół dnia.
- Kiedy zobaczyliśmy dworzec kolejowy, przypomniała mi się jedna z opowieści ojca z czasów powstania warszawskiego - mówi Adrian. - To była jedyna okazja do śmiechu. Ponieważ nie mieli pieniędzy, postanowili obrabować kasę dworca. Akcja udała się, a część kwoty przekazali siostrom zakonnym, które ukrywały powstańców. Nie miały nic przeciwko okradaniu wroga - uśmiecha się Nowozelandczyk.

Przed przyjazdem niewiele wiedzieli o Polsce. Znali ją głównie z opowieści ojca. Słyszeli o upadku komunizmu. Polska zaskoczyła ich urokliwymi krajobrazami i życzliwymi ludźmi. Ponieważ Peter jest strażnikiem w parku krajobrazowym Marlborough Sounds Maritime Park, bardzo chce zobaczyć polskie Tatry. Wyczytał w przewodniku, że to piękne góry. Nie może zakończyć tej podróży bez obejrzenia ich. Pyta o inne miejsca, które polecają autorzy jego przewodnika. "Od żubrówki do Czarnej Madonny".
- Czy Czarna Madonna to też jakiś alkohol? - pyta Peter. Gdy poznaje odpowiedź, wstydzi się pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska