Szklane kołchozy pana asystenta

Zbigniew Górniak

Młodość często bywa uskrzydlona, o czym pisał już w swej do niej odzie Mickiewicz Adam, który wielkim poetą był. Jednak na tych skrzydłach frunie ta młodość nierzadko w rejony chmurne i durne (to też nawiązanie do cytatu z klasyka, a jakiego cytatu - niech się głowią tegoroczni maturzyści; jest post, dyskoteka poczeka).
"Gazeta Wyborcza" opublikowała wielki apel 24-letniego Andrzeja Brzezieckiego, studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego i asystenta Tadeusza Mazowieckiego. Wielki nie ze względu na treść, lecz objętość, bo tak się już jakoś w "Wyborczej" utarło, że im kto ma mniej do powiedzenia, tym dłuższe wali do niej teksty.
Brzeziecki dał swej publikacji tytuł "Szklane domy Europy" i wszystko, co pod tym tytułem jest już skażone żeromszczyzną i mazowiecczyzną. Tysiące słów, kilogramy patosu, szczypta konkretu. Prorokuję młodemu asystentowi Tadeusza M. błyskotliwą karierę w jakiejś eurofundacji albo RdsRPPL (Radzie do spraw Rozwiązywania Palących Problemów Ludzkości). Najpierw fotelik w Brukseli, a potem może nawet w oenzecie, kto wie... Ale do rzeczy.
Wzywa nas oto pan Andrzej, cytuję: "Zbudujmy niepolityczne komitety poparcia dla Unii Europejskiej, niech do Unii zachęcają Owsiak i Małysz. To może być pokoleniowe doświadczenie młodych Polaków. Może to my zbudujemy "szklane domy"? - potem dalej na tę nutę.
Jakoś wolę budować swój własny dom, niż czekać na przydział w szklanym domu Brzezieckiego, bo czemuś się boję, że byłby to tylko szklany, politycznie poprawny kołchoz - ze wspólną łazienką i okiem Big Brothera wmontowanym w spłuczkę. No i nie można by w nim było palić.
Bo cóż takiego proponuje Brzeziecki? Niepolityczne komitety? To już było w 1989 roku. Mgławicowe komitety obywatelskie, które co prawda obaliły komunę, ale nie potrafiły jej dobić. Które zniosły totalitaryzm, ale nie zniszczyły socjalizmu. Które miały dać nam wolność, a dały zaledwie demokrację (to ostatnie zdanie nie moje, tylko śp. Kisiela; ja taki błyskotliwy nie jestem).
To fakt, że politycy w dzisiejszej Polsce jawią się jako zgraja, która prze do władzy dla niej samej. Która nie ma wizji. Która nie ma poglądów. Nie znaczy to wcale, że akurat ja z tych poglądów muszę rezygnować na rzecz jakiejś nieokreślonej wspólnoty jednoczącej się wokół bułki z bananem albo puszki z sercem i bilonem. Owszem, poszedłbym jak w dym za Owsiakiem czy Małyszem, nawet z karabinem na ramieniu, ale najpierw chciałbym wiedzieć, czy są za: obniżaniem podatków, likwidowaniem biurokracji, łamaniem barier stawianych przedsiębiorczości, dobrowolnością ubezpieczeń, zawodową armią, zakazem eutanazji, zaostrzaniem kar dla bandytów. Te pytania nie nurtują jakoś naszego bohatera z "Wyborczej". Zamiast konkretów - "szklane domy". To samo proponował kiedyś Żeromski. I efekt taki, że nikt go dziś nie czyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska