Wilgotna aura i deszcze sprzyjają rozmnażaniu się ślimaków. Mimo, że są przysłowiowo nieruchawe, wszędzie ich pełno. Żerują nie tylko na trawnikach, w warzywniku i na rabatach kwiatowych, ale też wolno lecz systematycznie pełzną po ścianach domu. - Ze ślimakami trzeba walczyć, bo sieją w ogrodach spustoszenie - mówi Jan Gajda, działkowiec z Opola.
Mimo, że są takie małe, mają duży apetyt i lubią wiele roślin, w których wyjadają dziury, a nawet zjadają całe. Najbardziej żarłoczne są ślimaki nagie, czyli te, które nie mają na grzbiecie skorupki. Bywa i tak, że najpierw widać szkody, jakie poczyniły w ogródku oraz pozostawione na liściach ślady śluzu, a dopiero potem same szkodniki.
W sklepach ogrodniczych można dostać kilka preparatów, które skutecznie zwalczają ślimaki. Ponieważ są dość drogie, właściciele działek i grodów walczą z nimi domowymi sposobami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie.
Jedną z metod jest zastawianie “sideł". W tym celu trzeba zakopać w trawie lub na grządce kilka słoików (z szerokim otworem) tak, by ledwo wystawały nad ziemię.
Można także wabić ślimaki stawiając w zagłębienia w ziemi płaskie miseczki wypełnione ciemnym piwem z cukrem. Zapach napoju przyciąga je i w ten sposób można je wyłapać. Kolejny pomysł stosowany przez działkowiczów to pułapki na ślimaki. Wystarczy w kilku miejscach rozłożyć kawałki desek i podnieść nieco jedną z krawędzi.
Pod deskę trzeba podłożyć to, co ślimaki lubią najbardziej - liść kapusty pekińskiej lub trochę wyrwanych chwastów. Po pewnym czasie pod deską zgromadzą się amatorzy smakołyków. Zebrane można przenieść na okoliczną łąkę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?