Szkoła ma być wspólnotą

Redakcja
Rozmowa z Januszem Czapińskim, psychologiem społecznym

Wczoraj przedstawiliśmy w nto Kodeks Szkoły bez Przemocy. Od września chętne szkoły będą mogły przystępować do jego realizacji. O tym, dlaczego warto to zrobić i jak w praktyce realizować zapisy kodeksu, opowiada jeden z twórców dokumentu, członek Rady Programowej Szkoły bez Przemocy, ogólnopolskiej akcji społecznej, prowadzonej przez dzienniki regionalne.

- Pierwszy punkt Kodeksu Szkoły bez Przemocy mówi, że jest ona wspólnotą...
- To pobożne życzenie, postulat twórców kodeksu. Dziś polska szkoła go nie spełnia. Dlatego mówimy, że placówki oświatowe powinny dążyć do tego celu.

- Jak to zrobić?
- Pierwszy punkt kodeksu jest najważniejszy. W Polsce wspólnoty mamy np. w rodzinach i tam wskaźnik patologii jest stosunkowo niski. Wynika to z faktu, że ojciec rodziny najczęściej wie wszystko o swoich bliskich. Chroni ich i nie potrzeba systemu kontroli zewnętrznej, różnych służb, pilnujących, żeby w rodzinie nie działo się źle. Nie trzeba układać regulaminów, przewidujących rozwiązania trudnych sytuacji, bo wspólnota reguluje się sama. W szkole może być tak samo, ale nie jest. Zmianie tego stanu rzeczy ma służyć pierwszy, kluczowy punkt kodeksu. Pozostałe są jego rozwinięciem. Ich realizacja ma na celu wytworzenie w uczniach i nauczycielach poczucia więzi oraz rodzaju dumy z faktu, że są w tej, a nie innej szkole. Z kolei rodzicom ma pomóc w tym, by nie utyskiwali na szkołę.

- Czyli ograniczenie przemocy jest możliwe głównie poprzez zbliżenie do siebie wszystkich ludzi, którzy tworzą szkołę i jej otoczenie?
- Tak. Tylko wówczas nauczyciele nie będą zaraz po lekcjach uciekać do domu, ale przystaną jeszcze na trzy minuty, by porozmawiać ze spotkanymi na korytarzu podopiecznymi. Innymi słowy ograniczenie przemocy będzie możliwe, jeśli szkoła stanie się społecznym magnesem dla młodzieży, pedagogów, pracowników administracji i rodziców.

- Pozostałe punkty kodeksu są więc rozwinięciem i uszczegółowieniem pierwszego?
- W większości tak, ale niektóre mają inną rolę - przewidują, że szkoła szybko nie stanie się wspólnotą. Wówczas trzeba będzie na nią nałożyć zewnętrzny system kontroli. Nie dlatego, że uczestnicy szkolnego teatru mają na to ochotę, ale ze względu na społeczeństwo, które nie życzy sobie, by w szkole nadal działo się źle, tak jak ma to miejsce obecnie.

- Dziś taki system nie istnieje?
- Biorąc pod uwagę ochroniarzy i różnego rodzaju innych "pilnowaczy" porządku, kamery itp. - takie rozwiązania już są. Ale szkoła, która ma kamery i ochroniarzy, przyznaje się do tego, że nie tworzy wspólnoty. Nawet rodzice muszą się spowiadać przy drzwiach, kim są i po co chcą wejść do środka.

- Szkoła bez Przemocy proponuje inne rozwiązania?
- Niektóre z punktów kodeksu zostały pomyślane jako przykazania przejściowe i nie są kierowane do wszystkich. Są szkoły, które już teraz stanowią wspólnoty i tam nie trzeba instalować kamer, zatrudniać ochroniarzy itp. Stąd martwią mnie ogólnopolskie hasła w rodzaju: wszystkie szkoły wyposażone w system monitoringu. A dlaczego wszystkie? Są placówki bliskie ideału wspólnotowości, które świetnie bronią się przed przemocą bez używania tak drastycznych środków. Trzeba więc promować takie szkoły i pokazywać je innym jako pozytywny przykład do naśladowania.

- Ale jak stwierdzić, że jedna szkoła jest bezpieczna i wolna od przemocy w stopniu większym niż inna?
- Temu służył będzie cały system, który stanowi integralną część programu Szkoła bez Przemocy. W oparciu o niego powstanie ranking szkół. Nie mówiłem o tym dotąd publicznie, ale chcemy, by taka klasyfikacja powstała.

- Uważa pan, że szkoły zechcą przystąpić do programu, który będzie je dzielił na lepsze i gorsze?
- Myślę, że tych szkół może być nawet za dużo jak na nasze możliwości.

- Skąd to przekonanie?
- Mamy niż demograficzny, co powoduje, że szkoły zaczynają walczyć o uczniów. Dziś konkurują rankingami liczby uczestników olimpiad czy absolwentów dostających się na studia wyższe. To są ważne wskaźniki, ale dla rodziców równie istotne, a może nawet kluczowe są kwestie związane z bezpieczeństwem ich dzieci. Dlatego placówkom oświatowym będzie się zwyczajnie opłacało konkurowanie pod tym właśnie względem.

- Kodeks zakłada też, że uczniowie, nauczyciele i rodzice wiedzą jak działać w obliczu przemocy. Skąd mają to wiedzieć?
- Poruszył pan dwie kwestie. Po pierwsze chodzi oczywiście o fachowców, którzy muszą ich tego nauczyć.

- Pytanie, czy jest ich wystarczająco dużo?
- Zapewne nie, dlatego na początku chcielibyśmy, by pracowali oni metodą "paczkujących bąbli". Ludzie wiedzący jak skutecznie zwalczać przemoc i nadawać szkole bardziej przyjazne oblicze powinni uczyć kolejnych. To jedyne rozwiązanie. Ale jest też druga kwestia - lokalność całego przedsięwzięcia pod hasłem Szkoła bez Przemocy. Chodzi o to, by promować dobrze funkcjonujące szkoły, a jeszcze bardziej - zastosowane w nich rozwiązania. To w istocie jest klucz do poprawy sytuacji. Już mówiłem, że w każdej polskiej szkole jest przynajmniej jeden dobry, pracujący z oddaniem i zaangażowaniem pedagog. Chodzi o to, by dać tym ludziom wiatr w żagle, pokazać, że nie są sami, a oni, czując wsparcie, będą doskonale wiedzieli, co robić.

- Właśnie dlatego kodeks nie zawiera szczegółowych rozwiązań, a jedynie ogólnikowe wskazówki?
- Ponieważ środki do ograniczania szkolnej przemocy muszą być dopasowane do potrzeb konkretnych placówek i środowisk. Z tej racji nie ma sensu narzucanie odgórnych recept, gdyż w jednym miejscu mogą one być skuteczne, a gdzie indziej zupełnie chybione. Pozostawiamy ogromną dowolność, ponieważ na gruncie lokalnych społeczności najlepiej jest podejmować potrzebne im działania. Rada Programowa Szkoły bez Przemocy ma oczywiście wiele propozycji i gotowych koncepcji. Jeśli będzie trzeba, zaczniemy je wdrażać tam, gdzie okaże się to konieczne. Najważniejsze jednak, by traktować to jako ostateczność i dać szansę działania oddolnego. Dobre pomysły będą się w ten sposób rodzić bez większych oporów. Dziennikarze powinni je upowszechniać, pomagać w wymianie informacji między szkołami, przekazywać dobre wzorce społeczeństwu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska