Szkoła przyjazna

Anita Koszałkowska
Po trzech latach rozbudowy i modernizacji wczoraj otwarto szkołę podstawową w Cieciułowie.

Do tej pory młodzież uczyła się w starym, siedemdziesięcioletnim budynku. Zmurszałe okna, stare podłogi, ciasnota i brak toalet (dzieci korzystały z podwórkowych sławojek) nie czyniły z placówki szkoły przyjaznej.
Przed trzema laty postanowiono cieciułowską szkołę rozbudować i wyremontować stary budynek. Do istniejącego 800-metrowego pomieszczenia dobudowano nowe, o powierzchni 1200 metrów kwadratowych. Wymieniono wszystkie instalacje, podłogi, tynki i okna. Jest biblioteka, obszerne kolorowe korytarze i sala komputerowa. - Na razie mamy cztery komputery, jeden od rady rodziców, jeden od wójta - mówi Alina Olewińska, dyrektor szkoły. Są też upragnione toalety, jasne i wykafelkowane. Swoją toaletę mają także osoby niepełnosprawne. Nauczyciele od wczoraj mają przytulny pokój nauczycielski, dyrektor swój gabinet. Klasę historii ozdobiono starymi fotografiami, pocztem królów polskich oraz leciwymi kołowrotkami i lampami naftowymi.

W szkole naukę rozpoczęło 110 uczniów. Po raz pierwszy uczęszczają tu także przedszkolaki, dla nich utworzono oddział przedszkolny.
Dzięki nowej szkole dzieci z sąsiednich wiosek nie będą musiały już dojeżdżać 15 km do odległego Dalachowa. W Cieciułowie uczy się teraz młodzież z Bobrowej, Stawków Cieciułowskich, Brzezin, Bugaja Starego i Nowego oraz Cieciułowa.
Podczas wczorajszego otwarcia zbierano pieniądze na wyposażenie klas. - Wciąż brakuje nam firanek, karniszy i sprzętów niezbędnych do prowadzenia lekcji - dodaje dyrektor.

Do Cieciułowa zjechały wczoraj władze wojewódzkie i samorządowe. Podczas części artystycznej wojewoda Adam Pęzioł, który z budżetu województwa przekazał na inwestycję 355 tys. zł i obiecał jeszcze dołożyć pewną sumę, przekazał uczniom 12,5-kilogramowa księgę "10-lecie Polski niepodległej". Strażacy z OSP w Bobrowej z imprez organizowanych w swojej miejscowości wygospodarowali pieniądze i podarowali szkole telewizor z magnetowidem.

Inwestycja kosztowała 1 mln 118 tys. zł. - Oprócz pieniędzy od wojewody ponad połowę pieniędzy wyłożył wójt Rudnik z budżetu gminy, wspomógł nas także wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska - mówi Stanisław Belka, dyrektor Biura Obsługi Oświaty Samorządowej w Rudnikach.
Rozpoczęto już zagospodarowywanie terenu wokół szkoły, w dużej mierze dzięki wysiłkom mieszkańców wsi. - Wartość ich prac oceniam na 80 tys. zł - dodał szef BOSS-u. Dzięki ich pracy przed szkołą leży nowy chodnik.
Szkole nadal brakuje sali gimnastycznej. Dzieci latem ćwiczą na boisku, zimą w budynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska