Rodzice pracują, a instytucja babci gotowej na wszelkie poświęcenia dla wnucząt, jest w zaniku. Oddawanie dzieci do świetlicy stało się koniecznością i powszechnym nawykiem. W drodze do pracy rodzice zostawiają tam dzieci i nierzadko odbierają dopiero o godz. 17 - po pracy i zakupach. Zwykle czynne są od 7.30. W SP 2 w Opolu świetlica otwiera się już o godz. 6.30 i wcale nie świeci o tej porze pustkami.
- Mama jednego z uczniów przywoziła swoją pociechę na 6.15 i zostawiała na krótko pod opieką portiera - mówi Mirosław Śnigórski, dyrektor szkoły.
Wydłużona praca świetlicy wiąże się też z coraz częstszą dwuzmianowością w szkołach podstawowych. Skoro dzieci i tak siedzą w szkole cały dzień, to część może zaczynać lekcje od rana, a część przed południem. Pozwala to też uniknąć tłoku w świetlicach.
- Przeprowadziliśmy badania, z których wynika, że ze świetlicy korzysta już 60 proc. najmłodszych uczniów - mówi Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty UM Opola. W szkołach Namysłowa w ostatnim roku do świetlicy chodziło 80 proc. dzieci z klas 1-3.
Tak wielkie zainteresowanie tą formą opieki sprawia, że świetlica nie może już kojarzyć się z przechowalnią dla maluchów, tęsknie wyczekujących powrotu mamy.
- Opracowanie atrakcyjnych programów zajęć dla dzieci w świetlicach będzie coraz większym wyzwaniem - mówi Irena Koszyk. - My postanowiliśmy połączyć to z działaniami prozdrowotnymi. Wspólnie z Międzyszkolnym Ośrodkiem Sportu w Opolu opracowano program "Gry i zabawy". Jedna godzina zajęć świetlicowych będzie poświęcona na zajęcia ruchowe. - Musimy przeciwdziałać niechęci naszych dzieci do aktywności sportowej, tym bardziej że statystyki wad postawy są alarmujące - podkreśla Irena Koszyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?