Kilka dni temu na jednej z grup na Facebooku miałam okazję czytać dyskusję na temat Szlachetnej Paczki. Wśród wielu pozytywnych opinii „pomagaczy” znalazło się kilka wypowiedzi krytycznych, chyba nieprzypadkowo głównie osób, które w akcji nigdy nie brały udziału.
Nie podobały im się wygórowane - w ich opinii - potrzeby niektórych rodzin. Że poza jedzeniem, ubraniami, środkami czystości ktoś „na bogato” życzy sobie lodówkę albo marzy o perfumach, a dziecko chce oryginalną Barbie.
Co najmniej jakby niezamożność predysponowała jedynie do marzeń o najbardziej prozaicznych produktach i zapłaceniu rachunków.
Jak mówi jedna z wolontariuszek, takie osoby nie rozumieją sensu akcji. Bo w Szlachetnej Paczce nie chodzi o to, by samemu poczuć się szlachetnie, wręczając komuś makaron, ryż i siatkę mandarynek. Chodzi o to, by sprawić, żeby osoby, którym na co dzień doskwiera niedostatek, choć raz w roku poczuły się wyjątkowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?