- Przekonał Pan kluczborskich radnych do wycofania poparcia dla likwidacji Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Dlaczego Pana zdaniem należy pozostawić publiczny szpital i nie tworzyć spółki akcyjnej?
- Bo nic to nie daje. W ten sposób szpital i powiat nie uwolni się od długów. One nie znikną, tylko przejdą na powiat, który będzie właścicielem spółki. Czyli tak naprawdę, jeśli chodzi o długi, nic się nie zmienia. Odwleka się tylko nieznacznie ich spłata. Po drugie - rząd musi rozwiązać problem zadłużenia szpitali w całej Polsce i po to proponuje nowe rozwiązania prawne, z których będą mogły skorzystać przede wszystkim publiczne szpitale. Do tego momentu szpital musi dotrwać w niezmienionej formie, żeby skorzystać z programu oddłużenia, którym objęte będą tylko, podkreślam, publiczne szpitale i tylko jeden raz. Póki co, cały czas obowiązuje ustawa o zakładach opieki zdrowotnej i do przyszłych zmian proponowanych przez rząd trzeba się przygotowywać, jako publiczny ZOZ, a nie wychodzić przed szereg. Zmiana formy prawnej szpitala pozbawia mieszkańców powiatu wielu korzyści teraz i w przyszłości. Jest też praktycznie nieodwracalna, czyli nie da się wrócić do formuły publicznego ZOZ-u. Zdrowie i życie mieszkańców powiatu kluczborskiego nie jest piaskownicą, do której można wrzucić szpitale jak zabawki i bawić się w spółki akcyjne. Moim zdaniem cała ta restrukturyzacja jest nielegalna. A co najgorsze, w formule spółki można sprzedawać majątek szpitala i spłacać nim długi powiatu i spółki. Wynika to z przepisów obowiązującego prawa. Wadą wymyślonych przez powiat zmian jest to, że spółka akcyjna przejmie teraz "cesją" pieniądze z kontraktu SP ZOZ-u na 2004 rok. Ale potem, przy nowych kontraktach, w pierwszej kolejności znajdą pieniądze dla publicznych szpitali, planowanych do sieci szpitali. A niepubliczne na pewno będą w gorszej sytuacji, jeśli w ramach tzw. restrukturyzacji ograniczać się będzie zakres świadczeń, czyli liczbę lekarzy "robiących punkty" dla oddziałów.
- To, co proponuje rząd, to na razie projekt. Jego realizacja jest rozciągnięta na dwa lata. Jak kluczborski szpital ma do tej pory przetrwać z ponad 20 mln długu, kiedy brakuje pieniędzy na bieżącą działalność?
- Trzeba zwiększać ilość, jakość i zakres usług wykonywanych przez lekarzy na oddziałach. A szczególnie wysoko płatnych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Mając wiarygodność jako publiczny ZOZ należy negocjować z wierzycielami, w tym z pracownikami, np. żeby wycofali egzekucje komornicze, poprzestali na wyrokach o swoje należności, które to wyroki są ważne przez 10 lat. Poza tym samorządy gmin powiatu też chciałyby utrzymać pełnooddziałowy, ale wiarygodny, czyli publiczny szpital. Pokazały to opinie przeciwko likwidacji podjęte przez radnych Kluczborka i Wołczyna. A mając zapewnienie, że gminy pomogą, także finansowo, wierzyciele nabraliby zaufania do publicznej placówki. Poza tym za publicznym ZOZ-em stoi konstytucyjny obowiązek rządu i wojewody zapewnienia równego dostępu do świadczeń mieszkańcom powiatu oraz publiczne pieniądze NFZ.
- Jak gminy miałyby pomóc ZOZ-owi?
- Trzeba zacząć od liczb. Jeśli roczny kontrakt wynosi ok. 9 mln zł, to miesięcznie jest to ok. 750 tysięcy. Z czego 25 procent może zająć komornik, razem z wysokimi kosztami egzekucji. Szpital traci więc średnio ok. 130 - 150 tysięcy zł miesięcznie. Gdyby nie było likwidatora i zarządu spółki, braków byłoby mniej, czyli na kwotę nieco ponad 100 tys. Cztery gminy powiatu wspólnie mogłyby wspomóc szpital o tę kwotę przez kilka miesięcy, do czasu wejścia na ścieżkę oddłużania, według przyszłych rządowych rozwiązań. Oczywiście z zabezpieczeniem w majątku szpitala, który nadal byłby publiczny. Przy podziale na cztery gminy - połowa kwoty na Kluczbork, połowa na pozostałe gminy i starostwo, byłyby to stosunkowo niewielkie kwoty.
- Na sesji o przyszłości szpitala mówił pan o tym, że niedopuszczalne jest, że w Kluczborku nie ma Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, mimo iż spełniamy najważniejsze warunki.
- Postawiłem wtedy wiele zarzutów. A jeśli chodzi o SOR, ponad wszelką wątpliwość musi on być w ponad 26-tysięcznym Kluczborku, a nie w 10-tysięcznym Oleśnie. Poza tym powiat Kluczbork ma więcej mieszkańców, ok. 72 tys. Olesno ok. 69 tys. Kluczbork jest położony, w przeciwieństwie do Olesna, na skrzyżowaniu kilku dróg krajowych. Poszkodowani w wypadkach, których tu jest znacznie więcej, mają większą szansę na szybką pomoc i przeżycie, trafiając do najbliżej położonego szpitala. Na sesji ujawniliśmy, że drogi, kupiony przez ministerstwo zdrowia sprzęt dla SOR-u, jest w Kluczborku od ok. 2 lat. Parter w prawie całkowicie wykończonym budynku tzw. nowej chirurgii jest przystosowany do funkcji SOR-u. Są fachowcy i przeszkolony personel. Nie ma tylko tablicy "Szpitalny Odział Ratunkowy - Izba Przyjęć" i rolet przy podjeździe dla karetek. W Oleśnie jest taka tablica i rolety, a pomieszczenia SOR-u są praktycznie w stanie surowym, z workami z cementem i robotnikami, zamiast anestezjologów i ratowników medycznych. Zgłosiłem to na policję. Próba pozbawienia Kluczborka SOR-u metodą faktów dokonanych jest w mojej ocenie bezprawna. Mamy na to dowody.
- Jakie?
- Dla przykładu powiem o przekłamanych danych liczbowych. Może komuś w województwie i w innych miejscach zależało na tym, żeby w Kluczborku SOR-u nie było. Drugi zarzut. Podobnie jak z SOR-em postępuje się w ogóle z kluczborskim publicznym szpitalem powiatowym. W Kluczborku mamy według obowiązujących ustaw znacznie lepsze warunki techniczne, demograficzne i wszelkie inne, w porównaniu do Olesna, które ma gigantyczny, stary, wymagający ogromnych nakładów, drogi w utrzymaniu zespół budynków położonych na dużej powierzchni. Dlatego niedopuszczalne jest uprzywilejowane traktowanie tamtejszego szpitala przez władze wojewódzkie i opolski oddział NFZ. Prawo obliguje do rzetelnego, celowego i gospodarnego wydawania publicznych pieniędzy na ochronę zdrowia. A nadzór nad tymi wynikającymi z konstytucji obowiązkami spoczywa na wojewodzie. I wojewoda ma środki prawne, aby tę sytuację natychmiast naprawić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?