Szpital na ostrej diecie

Witold Żurawicki
- Zapewniliśmy wójtów i burmistrzów, że do Olesna pacjenci z całego powiatu nadal powinni przyjeżdżać - przyznał Jan Kus.

Starosta oleski przyznał, że na wczorajszym spotkaniu z burmistrzami i wójtami gmin z całego powiatu ci ostatni nie kryli, iż wielu mieszkańców po prostu nie wie, czy szpital w Oleśnie jeszcze funkcjonuje. Wiedzą oni bowiem, że placówka boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi, słyszeli o fatalnej kondycji Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych, która finansuje usługi także oleskiego szpitala. W efekcie boją się jego plajty.

A szpital powoli wychodzi na prostą. Część z ponadpięciomilionowego zadłużenia spłacił dzięki kredytowi, jakie zaciągnęło starostwo. I jeszcze wprawdzie zalega pracownikom zaległe wynagrodzenia za dyżury oraz ustawową podwyżkę o 203 złote, ale w tej mierze wcale nie różni się od innych podobnych placówek.
- Co nas wyróżnia, to wyrozumiałość załogi, która nie chce podcinać gałęzi, na której siedzi, i nie egzekwuje żelazną ręką pieniędzy, które ma niejednokrotnie przyznane przez sąd - podkreśla dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oleśnie Andrzej Prochota.

Od wielu innych szpitali placówkę w Oleśnie różni program naprawczy. Jednym z jego elementów jest wyłączenie ze struktury szpitala pogotowia ratunkowego.
- Mamy jeszcze do rozwiązania sprawę pogotowia w Praszce, gdzie należałoby zwolnić czterech pracowników - przyznaje starosta Kus. - Ale nie stracą oni pracy. Zostaną zatrudnieniu w nowo utworzonym ambulatorium.
- Zamierzam wydzielić także pogotowie w Oleśnie - przyznaje Prochota. - I zlecić mu usługi jako oddzielnej firmie.

Dyrektor jest zdania, że pozwoli to nie tylko na świadczenie usług lepszej jakości - karetki będą lepiej wyposażone, ale przede wszystkim przybędzie dodatkowy ambulans.
- Dotychczas było tak, że gdy karetka z Olesna musiała transportować chorego do Opola, to w powiecie zostawała druga karetka w Praszce. Do miejscowości po drugiej stronie powiatu nie była w stanie dotrzeć szybciej niż w godzinę. Dwie karetki w samym Oleśnie są nam bardzo potrzebne - wyjaśnia Prochota.
Z drugiej strony szpital przymierza się do utworzenia oddziału nefrologicznego, a także do remontu bloku operacyjnego. Chodzi o to, by podnieść referencyjność placówki (ma to wpływ na wysokość kontraktu z kasą chorych).
- W sprawie remontu bloku operacyjnego o pomoc zwróciliśmy się właśnie do burmistrzów i wójtów z naszego powiatu - przyznaje starosta Kus. - Wyrazili wstępną zgodę.
- Najgorsze jest to, że na razie mamy kontrakt do końca kwietnia. I to znacznie okrojony. Jeśli nie będzie korzystnego kontraktu na dalsze miesiące, trzeba będzie ograniczać świadczenie usług. Nie ma więc mowy o walce o pacjenta, która miała być motorem reformy służby zdrowia - mówi Prochota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska