Szpital potrzebuje terapii

Drat
130 osób w ciągu najbliższych 6 miesięcy straci pracę w Brzeskim Centrum Medycznym. Część z nich odejdzie na emeryturę.

Pozostali będą prawdopodobnie kwalifikowali się na zasiłki przedemerytalne. W sumie z tej możliwości ma skorzystać połowa zwalnianych osób. Co będzie z pozostałymi siedemdziesięcioma?
- Planujemy, że pracownicy zatrudnieni w pralni czy kuchni przejdą do innych firm, które przejmą prowadzenie tych usług - mówi Helena Jarosz, dyrektor BCM. Wyjaśnia, że prywatyzacja, czyli przekazanie np. kuchni prywatnej firmie będzie dla szpitala tańsze niż utrzymywanie własnej. - Na razie prowadzone są rozmowy z firmami zainteresowanymi świadczeniem takich usług. Staramy się, aby jednym z postawionych im warunków były gwarancje ponownego zatrudnienia zwalnianych ze szpitala pracowników. Na pewno część z nich trafi niestety na zasiłki dla bezrobotnych.
Pani dyrektor nie ukrywa, że wszystkie podejmowane przez nią decyzje mają jedną przyczynę - sytuację finansową szpitala. Określa ją jako dramatyczną. - Obecnie w szpitalu pracuje ponad 480 osób. To za dużo, aby uzdrowić finanse szpitala. Jednocześnie wprowadzimy lepszą organizację pracy, tak aby pozostała część pracowników szpitala zajmowała się przede wszystkim tym, co do nich należy, czyli leczeniem - mówi Helena Jarosz.
Jeszcze w maju pracownicy przewidziani do zwolnienia otrzymają wypowiedzenia z pracy. Zwolnienia obejmą również pielęgniarki, salowe i pracowników laboratorium. - Oczywiście trzeba będzie również ograniczyć administrację biurową - dodaje Helena Jarosz. Nie chce nam jednak zdradzić, ile szpital ma długu. - Powiem tylko tyle, że jest to duża kwota i trzeba ratować szpital - podkreśla szefowa BCM.
Według naszych informacji pochodzących od samorządowców powiatowych, dług szpitala przekracza 4 mln zł.
Tymczasem pracownicy BCM codziennie z niepokojem przychodzą do pracy. Jak sami mówią, nie wiedzą jeszcze, kto zostanie zwolniony. - Człowiek obawia się, żeby nie wylądować na bruku - powiedziała nam jedna z pielęgniarek (nie podaje nazwiska właśnie w obawie o pracę). Natomiast Krystyna Żak, naczelna pielęgniarka BCM i członek tamtejszej komórki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, powiedziała nam, iż personel szpitala wielokrotnie spotykał się z dyrekcją szpitala. - Rozmawialiśmy o zwolnieniach i jak nam przekazano, nie ma od tego odwrotu - mówi. - My ze swojej strony możemy tylko zadbać o to, aby pacjenci mieli prawidłową opiekę pielęgniarską i położniczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska