- W ostatnim czasie liczba jednocześnie hospitalizowanych utrzymywała się na poziomie ponad 50 dziennie. Byli wśród nich pacjenci przekierowani z innych szpitali, ale też przyjmowani bezpośrednio z domów - mówi dr Marek Piskozub, kierownik szpitala tymczasowego. - Dominowały osoby starsze, po 60 roku życia, które trafiły do szpitali z powodu schorzeń neurologicznych, kardiologicznych, internistycznych, chirurgicznych czy ortopedycznych, a po przeprowadzeniu testu na SARS-CoV2 okazywało się, że są dodatkowo zakażone i zostały przekierowane do nas. Osoby młode, bez innych chorób, trafiały do szpitala znaczenie rzadziej, w odróżnieniu od poprzedniej fali, wywołanej wariantem Delta.
Szpital tymczasowy, zorganizowany w obiekcie Centrum Wystawienniczo-Kongresowego przy ul. Wrocławskiej w Opolu, działał przez 15 miesięcy. Placówka funkcjonowała pod patronatem Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. Pierwszego pacjenta przyjęto w dniu uruchomienia, czyli 27 grudnia 2020 roku. W tym czasie leczonych tu było niemal 2 tys. osób.
- Funkcjonowanie szpitala tymczasowego pozwoliło na odciążenie pozostałych szpitali, w tym naszego – mówi Dariusz Madera, dyrektor generalny USK w Opolu. – Gdy na nasz SOR trafiali pacjenci covidowi, przekierowywaliśmy ich tu. Było to również odciążenie dla naszego OIOM-u. Gdyby takie zadanie miał realizować któryś ze szpitali, to trzeba by było całkowicie wymazać go z mapy województwa. Gdzie w tej sytuacji mieliby się leczyć pacjenci niecovidowi?
Szpital dysponował 150 łóżkami. W szczytach kolejnych fal zakażeń równocześnie leczonych było tu ponad 140 osób (czwarta fala) i niemal 100 (trzecia fala). W szczycie czwartej fali pandemii w placówce pracowało 300 osób.
- Śmiertelność była różna, w zależności od tego, w której fali pandemii się znajdowaliśmy. Średnio wynosiła ona ponad 40 proc., ale trzeba pamiętać, że to właśnie tutaj trafiali najciężej chorzy pacjenci – podkreśla dr Marek Piskozub. – Najgorzej było w fali delta, w której śmiertelność dotyczyła już nie tylko ludzi starszych, ale 40-50 latków, a nawet osób młodszych.
Szpital był wyposażony m.in. w mobilne aparaty USG i RTG, tomograf komputerowy, pompy infuzyjne, sztuczne nerki, urządzenia do ogrzewania i schładzania pacjentów, respiratory, a do każdego łóżka podłączona była instalacja tlenowa. 31 marca placówka zakończyła działalność. Obecnie trwa inwentaryzacja.
– Decyzja jest taka, że sprzęt, który był wykorzystywany w szpitalach publicznych, świadczących usługi medyczne pozostanie w tych jednostkach – mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski. - W przypadku szpitala tymczasowego, który powstał w należącym do miasta CWK, ten sprzęt pozostanie na terenie województwa opolskiego. Po inwentaryzacji powołamy komisję, która zbierze zapotrzebowanie ze strony placówek i zajmie się rozdziałem sprzętu.
O skali przedsięwzięcia świadczą liczby. W trakcie 15 miesięcy działalności, w placówce zużytych zostało 530 ton gazów medycznych. - Początkowo były problemy z obsadą, ale od kwietnia ubiegłego roku udało się zmobilizować środowisko medyków i ta obsada było stuprocentowa – mówi wojewoda. - To wielka zasługa medyków. Dzięki temu w momentach szczytowych wspieraliśmy sąsiadów, czyli województwa śląskie i dolnośląskie, z których przyjmowaliśmy pacjentów.
W ostatnich dniach marca pacjenci przebywający w szpitalu tymczasowym, którzy wymagali dalszej hospitalizacji, zostali przeniesieni do innych placówek.
Jak wyglądało życie za drzwiami szpitala tymczasowego? Zobacz na kolejnych slajdach naszej galerii.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?