27 grudnia szpital tymczasowy w Opolu przyjął pierwszego pacjenta. Choć do dyspozycji było prawie 150 w pełni wyposażonych łóżek, to zatrudniona kadra pozwalała na hospitalizację wyłącznie 38 osób.
Brakowało lekarzy i pielęgniarek, aby zapewnić całodobową opiekę kolejnym pacjentom przyjmowanym w placówce. Z tego powodu już 12 stycznia w szpitalu tymczasowym zabrakło wolnych łóżek, a karetki pogotowia z Opola musiały pacjentów wozić do sąsiednich powiatów.
Lekarzy jak na lekarstwo
Dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu, która zarządza szpitalem tymczasowym, od początku szukała możliwości zatrudnienia kolejnych lekarzy specjalistów. Wynajęto nawet profesjonalną agencję zatrudnienia, która miała pomóc w pozyskaniu medyków także z innych województw. Chętnych
lekarzy nie było jednak zbyt wielu, dlatego przez kolejne tygodnie potencjał szpitala tymczasowego w Opolu nie był w pełni wykorzystywany.
Na początku marca szpital tymczasowy poinformował o zatrudnieniu dodatkowych 33 pielęgniarek i 8 ratowników medycznych, co pozwoliło na uruchomienie 12 dodatkowych łóżek intensywnej opieki medycznej. Trzy tygodnie później szpital zwiększył bazę łóżkową o kolejnych 16 łóżek na oddziale ogólnym.
We wtorek (6 kwietnia) wojewoda opolski zapewnił, że od godz. 7:00 szpital dysponuje wystarczającym personelem, aby przyjąć pacjentów na wszystkie 142 łóżka (obecnie leży tam 74 pacjentów), w tym 30 na oddziale intensywnej terapii, który zapełniony jest w połowie.
- Nasze apele i prośby o zgłaszanie się medyków do pracy w szpitalu tymczasowym w Opolu, przyniosły oczekiwany efekt - mówi wojewoda Sławomir Kłosowski.
Istotne jest nawet kilka dyżurów
Największym wyzwaniem było znalezienie chętnych do pracy lekarzy anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych, których w Polsce nigdy nie było dużo. Pandemia koronawirusa jedynie pogłębiła ten problem, z którym musiały się zmierzyć wszystkie szpitale tymczasowe w naszym kraju.
Co istotne, zatrudnienie anestezjologów i pielęgniarek anestezjologicznych jest konieczne, aby móc w ogóle prowadzić oddział intensywnej terapii - tak kluczowy w czasie pandemii.
Szpitale tymczasowe, które zwiększają bazę łóżkową na OIOM, robią co mogą, aby chętni lekarze i pielęgniarki zgodzili się wziąć choć po kilka, 12-godzinnych dyżurów w tygodniu. Zatrudnienie anestezjologa na pełny etat graniczy bowiem z cudem.
- Całe szczęście udało się namówić lekarzy, którzy już dzisiaj mają bardzo dużo obowiązków w swoich rodzimych szpitalach, aby włączyli się do pomocy w walce z pandemią - tłumaczy dr Marek Piskozub, kierownik szpitala tymczasowego w Opolu.
Jednocześnie przyznaje, że większość pracowników nie jest zatrudniona na etacie, a jedynie ma płacone za konkretne dyżury. W szpitalu pracuje obecnie ok. 350 osób, w tym 200 pielęgniarek i 50 lekarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?