Szpitale na Opolszczyźnie nie mają pieniędzy na leczenie

Redakcja
Brak pieniędzy na "nadwykonania” powoduje, że chorzy muszą czekać w kilkumiesięcznych kolejkach na zabiegi. Na zdjęciu: pacjenci oczekują na konsultację do ordynatora oddziału neurochirurgii WCM. Lekarze muszą wybrać, komu przyspieszyć zabieg, a kto może poczekać.
Brak pieniędzy na "nadwykonania” powoduje, że chorzy muszą czekać w kilkumiesięcznych kolejkach na zabiegi. Na zdjęciu: pacjenci oczekują na konsultację do ordynatora oddziału neurochirurgii WCM. Lekarze muszą wybrać, komu przyspieszyć zabieg, a kto może poczekać. Sławomir Mielnik
Osiem z trzynastu szpitali podległych samorządowi województwa odnotowało na koniec pierwszego półrocza stratę. Największą, wynoszącą blisko 4,5 mln zł, poniosło WCM w Opolu.

Drugie miejsce na tej liście zajmuje Opolskie Centrum Onkologii, którego ujemny wynik finansowy za 6 miesięcy 2011 roku wyniósł 1,1 mln zł, trzecie - ZOZ nad Matką i Dzieckiem w Opolu, ze stratą tylko o 100 tys. zł niższą. W przypadku Opolskiego Centrum Rehabilitacji w Korfantowie było to ponad 700 tys. zł, a Zespołu Szpitali w Kup - 600 tys.

W pozostałych placówkach są to kwoty rzędu ponad 400, 300 i 200 tys. oraz niższe. W najlepszej sytuacji finansowej jest Szpital Wojewódzki w Opolu i ZOL w Głuchołazach.

- Sytuacja w ośmiu szpitalach prowadzonych przez samorząd województwa, które odnotowały straty, nie jest dobra, ale też nie jest tragiczna - ocenia Irena Barczyk, zastępca dyrektora Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. - W tym samym okresie roku ubiegłego było podobnie, tymczasem na koniec 2010 większość szpitali wyszła na prostą. Tylko dwa lub trzy miały nadal straty.

Wśród powodów skazujących placówki medyczne na straty ich dyrektorzy wymieniają zgodnie: niedoszacowanie kontraktów zawartych z NFZ (co pociąga za sobą nadwykonania w zabiegach), wzrost VAT-u oraz zwyżka cen leków, energii elektrycznej i żywności. Zestawienie wyniku finansowego szpitali dotyczy wprawdzie pierwszego półrocza, ale wygląda na to, że tym razem będzie im trudno zmniejszyć stratę. Do końca grudnia pozostało już bowiem niewiele czasu.

- My już w tej chwili wykonaliśmy w całym szpitalu zabiegi na ponad 8 mln zł więcej, niż wynosi roczny limit przyznany nam przez NFZ - podkreśla Marek Piskozub, dyrektor WCM w Opolu. - Zatem to my kredytujemy fundusz. Mamy nadwykonania na neurochirurgii, kardiochirurgii, chirurgii ogólnej i naczyniowej. Najlepiej by było, żeby nie mieć długów, ale przecież nie możemy odsyłać pacjentów w stanach zagrożenia życia, odmówić im operacji, których nikt poza nami na Opolszczyźnie nie wykonuje. Z drugiej strony każe się nam pilnować kontraktu. Jak więc to pogodzić?

Opolskie Centrum Onkologii ma już nadwykonania na ten rok na ponad 2 mln zł. Z tego półtora miliona pochłonęły leki stosowane w chemioterpii.

- Pieniądze te poszły na leczenie pacjentów chorych na raka piersi, chłoniaki i raka nerki - wylicza Wojciech Redelbach, dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii. - Odmówienie im nowoczesnej terapii byłoby równoznaczne z wyrokiem. Nasz problem finansowy wziął się stąd, że budżet dla onkologii na ten rok był nietrafiony. Dlatego odnotowaliśmy też nadwykonania na radioterapii oraz w Poradni Chorób Piersi. Jestem jednak daleki od tego, żeby przed pacjentami drzwi zamykać. Na szczęście ostatnie rozmowy, jakie prowadziliśmy z NFZ, dają nadzieję, że dostaniemy i na leki, i na radioterapię dodatkowe pieniądze.

1 lipca tego roku weszła w życie ustawa o działalności leczniczej, która może zachwiać losem niejednego szpitala.

- W myśl ustawy, jeśli szpital odnotuje stratę w 2012, to albo sam ją pokryje, albo zrobi to samorząd - tłumaczy Irena Barczyk. - Przy czym samorząd może uregulować dług, ale nie musi. Może natomiast podjąć decyzję o likwidacji szpitala bądź o przekształceniu go w zakład budżetowy lub spółkę prawa handlowego.

Roman Kolek, wicemarszałek województwa, twierdzi, że władze nie chcą biernie się przyglądać kłopotom szpitali.

- Plan jest taki, by zwiększyć kontrakty dla oddziałów chirurgicznych w tych szpitalach, w których działają oddziały ratunkowe i gdzie operuje się pacjentów przez całą dobę - podkreśla dr Kolek. - Dotyczyłoby to m.in. WCM, szpitali w Strzelcach Opolskich, Kędzierzynie-Koźlu, Nysie, Oleśnie i Brzegu.
Zabiegaliśmy o to w NFZ i liczymy, że dojdzie do tego jeszcze w tym roku. Odbyłoby się to kosztem częściowego zmniejszenia kontraktów chirurgicznych dla szpitali w
Prudniku, Głubczycach, Namysłowie i Kluczborku, gdzie odbywają się tylko operacje planowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska