- Chcemy i możemy szkolić biały personel, głównie anestezjologów, radiologów, neurologów. A jak trzeba będzie, to niewykluczone, że znajda się też etaty. Zwłaszcza dla anestezjologów, których wciąż brakuje - mówi dyrektor nyskiego Zespołu Opieki Zdrowotnej Norbert Krajczy.
W planach są też wizyty na Ukrainie. Zwłaszcza, że Nysa już wspierała i nadal chce wspierać swoim niepotrzebnym sprzętem lecznicę w Radziechowie. Wśród darów były m.in.: aparaty USG i do hemodializy, inkubatory, gastroskopy i sprzęt rehabilitacyjny.
- To aparatura używana, ale całkiem sprawna. U nas już jednak norm unijnych nie spełnia, a im tam się jeszcze bez wątpienia przyda - dodaje dyrektor Krajczy.
Tym bardziej, że ukraińska służba zdrowia jest niedofinansowana, a sprzęt pozostawia wiele do życzenia.
Dyrekcja szpitala w Radziechowie chciałaby również wypracować u siebie prawidłowy model ochrony zdrowia, stąd zamierza skorzystać z nyskich wzorców - statutów i regulaminów szpitalnych.
- A w przyszłości, jak już Ukraina dołączy do Unii Europejskiej, to będziemy realizować wspólne projekty, szkolenia, doposażać oddziały i pracownie - planuje dyrektor ZOZ w Nysie.
Tymczasem pierwszy ukraiński akcent pojawi się już w przyszłym tygodniu: do Nysy przyjedzie dwóch lekarzy zza wschodniej granicy - anestezjolog i kardiochirurg. - Chciałbym, by zostali przynajmniej miesiąc i zobaczyli jak tu się pracuje - dodaje Krajczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?