Szpitalny Oddział Ratunkowy w Brzegu ma szansę na kontrakt z NFZ dopiero 8 miesięcy

fot. Jarosław Staśkiewicz
fot. Jarosław Staśkiewicz
Ten SOR był długo oczekiwany przez ratowników i lekarzy, którzy biorą udział w akcjach na autostradzie i walczą o życie i zdrowie ofiar wypadków. Z węzła w Przylesiu karetka może dojechać do Brzegu w kilkanaście minut.

- Ale my mamy tylko tzw. zintegrowaną izbę przyjęć z prowizorycznym oddziałem obserwacyjnym na trzy łóżka - mówi dr Janusz Suzanowicz, chirurg z Brzeskiego Centrum Medycznego, gdzie wczoraj oficjalnie zakończono budowę pomieszczeń dla SOR. - To nie zdawało egzaminu, bo nie było specjalistycznego sprzętu, a po południu pracownie szpitalne były pozamykane i nie mogliśmy na miejscu zdiagnozować pacjenta.

Miało się to zmienić po otwarciu oddziału ratunkowego, na który dotację przyznało powiatowi ministerstwo zdrowia. Niestety, choć SOR będzie w pełni gotowy i wyposażony do końca listopada, to na kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia może liczyć nie szybciej niż w połowie przyszłego roku. A i to nie jest pewne. - To zależy, czy będziemy mieli dodatkowe pieniądze - mówi Roman Kolek, zastępca dyrektora opolskiego NFZ.

Jak tłumaczy, plan kontraktów na kolejny rok jest przygotowywany do końca sierpnia. A wtedy brzeski SOR był jeszcze w budowie.

- Nie możemy tworzyć tych planów na podstawie intencji - podkreśla dyrektor Kolek. - Musimy się też trzymać zarządzeń prezesa NFZ, który określa wzory, według jakich wylicza się stawki dla szpitali. Skoro w sierpniu była tu izba przyjęć, to dyrektor nie mógł występować o kontrakt dla oddziału ratunkowego. Teraz nie można tego zmieniać.

Co to oznacza dla pacjentów? - Izba przyjęć i tak zaopatruje pacjentów z wypadków i będzie to nadal robiła - zapewnia dyrektor szpitala Mariusz Grochowski. - Nie będzie dyżurów lekarzy medycyny ratunkowej, ale sprzęt będzie gotowy i w razie potrzeby wykorzystywany.

Brak kontraktu to duży problem dla BCM. SOR-y w szpitalach powiatowych kosztują od 5 do 7 tys. zł dziennie. A na działanie izby przyjęć BCM otrzymuje 3,6 tys. zł.

- Cały czas słyszałem: róbcie, róbcie, wojewoda przysyłał nam nawet pisma ponaglające, a NFZ od dawna wiedział, że będziemy gotowi w listopadzie. A potem usłyszałem, że kontraktu nie będzie - mówi Grochowski. - To nie jest uczciwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska