O tym, że w 2009 roku nie będzie pieniędzy na tzw. nadwykonania, czyli usługi medyczne nie objęte kontraktem, szpitale dowiedziały się od Narodowego Funduszu Zdrowia już w kwietniu. Ale nie wszystkie się tym przejęły i w tej chwili mamy w regionie 10 procent nadwykonań.
- Po siedmiu miesiącach brakuje mi 6 milionów zł - mówi Renata Ruman-Dzido, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Jej zdaniem pod koniec roku sytuacja szpitali może być bardzo trudna.
- Co możemy robić? - zastanawia się. - Ograniczyć planowane zabiegi i skupić się na przypadkach nagłych. Bo jak się nimi nie zajmiemy, to będziemy mieć do czynienia z prokuratorem.
Nie wiadomo, jaki pomysł na zażegnanie finansowego kryzysu mają resort zdrowia i NFZ. Samorząd województwa spotkał się na początku września z prezesem NFZ i przywiózł z Warszawy zaskakujące informacje.
- To zarząd województwa będzie odpowiadał za przepływy pieniędzy dla szpitali - informuje odpowiedzialna za służbę zdrowia wicemarszałek Teresa Karol.
Jak to ma wyglądać w praktyce, nikt jeszcze nie wie. Dopiero 28 września włodarze regionu i szefowie instytucji odpowiedzialnych za szeroko pojętą ochronę zdrowia (nie tylko opolski oddział NFZ, ale na przykład sanepid) mają pojechać do stolicy, by złożyć raport minister zdrowia Ewie Kopacz i poznać szczegóły proponowanych przez resort awaryjnych rozwiązań.
- Być może jest to przymiarka do zmiany prawa - ocenia ostrożnie Roman Kolek, który odpowiada za sprawy medyczne w wojewódzkim oddziale NFZ w Opolu.
Problem w tym, że w obowiązującym systemie prawnym przekazanie samorządowi regionu kontroli nad finansowaniem szpitali jest po prostu niewykonalne.
Za kupowanie i rozliczanie usług medycznych odpowiada NFZ, poza tym szpitale mają różne organy prowadzące.
- Nie wyobrażam sobie, by to zarząd województwa, który ma swoje szpitale, decydował o tym, jak będą finansowane szpitale powiatowe - przyznaje Roman Kolek. - To byłby potężny konflikt interesów. Chyba że jakimś cudem samorząd wojewódzki będzie odpowiadał za wszystkie szpitale w regionie.
Problem jednak w tym, że w ostatnich latach część publicznych szpitali powiatowych - choćby w Kluczborku czy Prudniku - została przekształcona w spółki i stała się samodzielnymi podmiotami, którym zarząd województwa nie może niczego nakazać.
Opolski NFZ ma własny plan walki z finansowym kryzysem. O ile kilka lat temu zredukowano sieć szpitali, to teraz w grę wchodziłaby redukcja oddziałów. Przykład? Ilość zabiegów operacyjnych utrzymuje się u nas na stałym poziomie, szybko rośnie za to liczba hospitalizacji na internie (to efekt starzenia się społeczeństwa). Zdaniem Romana Kolka, pacjenci mogliby być kierowani na operacje do dużych szpitali, a mniejsze mogłyby z oddziałów operacyjnych zrezygnować.
- Taka kategoryzacja oddziałów to świetny pomysł - ocenia dyr. Ruman-Dzido.
Kłopot w tym, że poprzednia restrukturyzacja wywołała gwałtowne protesty pacjentów i lekarzy. Teraz może być podobnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?