Sztuka stawiania pytań

Iwona Kłopocka-Marcjasz <a href="mailto: [email protected] ">[email protected] </a> 077 44 32 603
Bartosz Zaczykiewicz, dyrektor Teatru Kochanowskiego, nominowany w kategorii "Nauka i kultura".

- Przyszedł pan do Opola z Warszawy krótko po studiach reżyserskich. Wierzył pan, że warto robić tu teatr?
- Przekonanie, że jest to miejsce warte zachodu, było jednym z decydujących argumentów, by wziąć na siebie taką odpowiedzialność. To był teatr znaczący na mapie teatralnej Polski, nie bezimienny. Miał kapitał budowany już od dyrekcji Bogdana Hussakowskiego.

- Co jest najważniejsze w budowaniu teatru - repertuar, realizatorzy? Jak to się robi?
- Zygmunt Huebner mówił, że teatr to jest zabawa dla dwojga, a partnerem jest widz. Najbardziej lubię te przedstawienia, co do których czuję, że muszą powstać. Ten wewnętrzny imperatyw odczuwam jednak jako odbicie tego, co się odbiera od ludzi, czerpie z rzeczywistości.

- Ale konkretnie. To pan decyduje o każdym tytule, czy szuka pan realizatorów z ciekawymi propozycjami?
- Bardzo dużo rozmawiam z reżyserami i wybieram takich, którzy przyniosą to, co w tym miejscu powinno powstać. Najlepszym przykładem mogą być "Niewinni", pierwsza opolska produkcja Marka Fiedora. Kiedy zostałem dyrektorem, najczęściej pytano mnie, jaki teatr chcę tu robić. "Niewinni" byli najdokładniejszą odpowiedzią na to pytanie. Tekst przyniósł Fiedor, ale ja szukałem Fiedora. I tak to u nas najczęściej jest - ten teatr rodzi się z dialogu z reżyserami.

- Przeważnie są to ludzie młodzi, ale którzy już zaistnieli.
- To wynika też z mojego wieku. Jako naczelny dyrektor teatru wciąż jestem najmłodszy w Polsce. Taka bliskość pokoleniowa - ten rodzaj poszukiwań, szaleństwa i entuzjazmu, które ci ludzie mają - jest ważna dla współpracy.

- Ma pan receptę na dobry teatr?
- Stanisławski mówił, że nie ma recepty na dobrą rolę, ale są pewne warunki, które należy stwarzać, by ułatwić powstanie dobrej roli. Podobnie jest z teatrem. Nasz teatr ma świetną załogę, znakomity, odważny wobec nowych wyzwań zespół artystyczny. Tu wszyscy są entuzjastami i pasjonatami tego, co robią. Dodajmy do tego talent realizatorów i publiczność przygotowaną na taki rodzaj dialogu, jaki proponujemy. To wszystko stwarza warunki do robienia dobrego teatru.

- Największy sukces?
- "Matka Joanna od Aniołów" Fiedora. Jeden z krytyków powiedział, że to może najlepszy spektakl w całej historii Teatru Kochanowskiego. Ale bardzo dobrych przedstawień powstało tu więcej. Jako firma mamy solidną markę w Polsce. Mnie najbardziej cieszy, że tak wielu ludzi uważa, że ten teatr jest im potrzebny. A po to robimy teatr, by stawiać człowiekowi istotne pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska