Obecnie o wszystkich zdarzeniach służby informują się nawzajem. Wymiana wiadomości trwa od kilkudziesięciu sekund do nawet kilku minut. Dopiero kiedy wiadomo, jaki rodzaj pomocy jest potrzebny, na miejsce zdarzenia wyruszają odpowiednie służby.
- Można skrócić ten czas, przyspieszając w ten sposób akcję ratunkową - uważają st. kapitan straży pożarnej Krzysztof Gacek i komisarz policji Krzysztof Bąk. - Potrzebne jest nam jednak takie miejsce, gdzie będą docierać wszystkie informacje, i to jeden dyżurny zadecyduje, kogo i gdzie wysłać. Takie zadania spełniałoby centrum powiadamiania ratunkowego.
Na utworzenie centrum potrzeba co najmniej 350 tys. zł. Oprócz zamontowania odpowiednich systemów telekomunikacyjnych w samej komendzie straży pożarnej (tam ma mieścić się centrum) trzeba zainstalować odpowiednie urządzenia radiowe również i w policyjnych radiowozach i wozach strażackich.
- Jesteśmy po remoncie i wymianie instalacji telefonicznych. Mamy też najnowocześniejsze centrale, które mogą stanowić podstawy dla uruchomienia centrum - dodaje komendant Gacek.
Skąd wziąć pieniądze? Na to obie służby nie mają jeszcze pomysłu. Chcą występować o pomoc wszędzie, gdzie się da. Poza wojewodą chcą zwracać się do swoich ministerstw. W tym celu wczoraj w komendzie Państwowej Straży Pożarnej szefowie obu służb podpisali porozumienie o współpracy mającej na celu przyspieszenie uruchomienia CPR. Podobny dokument w tej sprawie został już podpisany przez szefów szpitala i straży pożarnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?