Szykują się zmiany w Straży Miejskiej w Nysie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
St. insp. Adam Sadłowski: – Pilnujemy przejść przy szkołach, żeby dzieci nie wybiegały na ulicę, a kierowcy jechali ostrożnie.
St. insp. Adam Sadłowski: – Pilnujemy przejść przy szkołach, żeby dzieci nie wybiegały na ulicę, a kierowcy jechali ostrożnie. Krzysztof Strauchmann
W Nysie po ostatnich wyborach straż miejska schowała fotoradar i stanęła pod szkołami, pilnuje dzieci. A zmian szykuje się więcej.

Za kilka dni studenci nyskiej uczelni wyższej ruszą do mieszkańców z ankietami na temat pracy straży miejskiej. Nysanie będą mogli się wypowiedzieć, gdzie w mieście jest niebezpiecznie, jak sami reagują na zagrożenia, czego się boją, czy korzystają z pomocy strażników.

- Na podstawie między innymi tych badań opinii chcemy do końca marca przygotować strategię działania dla naszej straży - zapowiada wiceburmistrz Marek Rymarz.

Pierwsze zmiany już weszły w życie. W kąt poszedł fotoradar, który w ubiegłym roku przyniósł z mandatów dochód do miejskiego budżetu w wysokości 97 tys. zł. A zaraz po feriach strażnicy zaczęli się codziennie pojawiać pod nyskimi podstawówkami, gdy ruch jest tam największy, czyli rano, kiedy rodzice dowożą maluchy do szkoły, w czasie długiej przerwy i na koniec lekcji.

- O tej porze ulica Krawiecka przed szkołą jest bardzo ruchliwa, zastawiona samochodami i niebezpieczna - przyznaje Stanisław Sypień, który codziennie przeprowadza wnuczki do SP nr 3. - Widok strażnika uspokaja kierowców. Nikt się nie pcha na trzeciego, nie wjeżdża na chodnik.

- Fotoradar kosztował budżet miasta 180 tysięcy i nie zamierzamy oddać go policji - zastrzega burmistrz Rymarz. - Będzie wykorzystywany nadal. Nie chcemy go jednak ukrywać przed kierowcami. Będzie używany prewencyjnie w miejscach, w których często dochodzi do wypadków, jak ostatnio na ul. Sudeckiej, gdzie samochód potrącił ucznia. Radar będzie dobrze widoczny, bo ma działać wychowawczo, a nie zarabiać na mandatach.
Miasto zostanie podzielone na rejony, które funkcjonariusze SM będą patrolować pieszo i na rowerach. Stałe rewiry były patrolowane już wcześniej (do 2006 roku), ale wówczas nyskich strażników było 26. Potem zredukowano ich liczbę do 22, z czego 2 obsługiwało stale fotoradar.

- Mieszkańcy znali strażników w swoim rewirze, a oni wiele ich problemów załatwiali od razu, na miejscu, albo przyjmowali zgłoszenie do wyjaśnienia w urzędzie - mówi Grzegorz Smoleń, komendant nyskiej SM. - To dawało dobre efekty, choć czasem musieliśmy słuchać gorzkich opinii pod adresem całych władz.

Pomysły na zmiany w straży miejskiej mają też w innych gminach Opolszczyzny. W Kędzierzynie-Koźlu sama straż bierze się intensywniej za sprawdzanie terenów leśnych i szukanie dzikich wysypisk śmieci.

- Wykonujemy wszystkie zadania, które nakłada na nas ustawa - komentuje Krzysztof Maślak, zastępca komendanta SM w Opolu. - Nigdy nie dostawaliśmy wytycznych z urzędu miasta. Jeśli jednak takie wytyczne się pojawią, będziemy je analizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska