Szymański - opolski mistrz paraolimpijski

fot. Mariusz Jarzombek
Na olimpiadzie w Londynie będę na podium - zapowiada Sławek.
Na olimpiadzie w Londynie będę na podium - zapowiada Sławek. fot. Mariusz Jarzombek
Szósty na paraolimpiadzie w Pekinie Sławomir Szymański waży tylko 51 kilogramów, ale leżąc, potrafi wycisnąć trzy razy więcej.

Do dziś mieszkańcy Graczy żyją startem 23-letniego Sławka na paraolimpiadzie w Pekinie.

- Wszyscy sąsiedzi pytali mnie najpierw, czy doleciał, jak się czuje, a potem czekali przy telewizorach na transmisję - mówi Janina Szymańska, mama Sławka. - Nie doczekali się - z pekińskiej paraolimpiady pokazywano tylko lekkoatletów.

Ale występ pod biało-czerwoną flagą i udział w imprezie był dla młodego sztangisty wielkim przeżyciem.

Sławek od urodzenia cierpi na niedorozwój nóg. Mierzący zaledwie 130 cm chłopak nie ma w ogóle ud, kolana znajdują się u niego na wysokości bioder.
- Każdy sportowiec marzy o olimpiadzie a mnie udało się to w bardzo młodym wieku - mówi Sławek, który obecnie mieszka we Wrocławiu. Tam właśnie od kilku lat studiuje i trenuje.

- Na miejscu mam salę treningową, trenera, internat i szkołę - wyjaśnia sztangista, który jest zadowolony z występu w Pekinie.

- Na kilka miesięcy przed zawodami zaczęła mnie boleć ręka i do końca nie było wiadomo, czy wystąpię - wspomina. - Kilka razy brałem zastrzyki z blokadą. Musiałem przez to zrezygnować z treningów. Na miesiąc przez olimpiadą dźwigałem zaledwie 120 kilogramów, a przecież mój rekord życiowy to 152,5 kg - tłumaczy.

W Pekinie mieszkaniec Graczy w trzecim podejściu dźwignął "zaledwie" 150 kg. Zdobywca złota był o 25 kilogramów lepszy.

- Czołówka jest na razie poza moim zasięgiem - mówi Sławek. - To są 40-letni zawodowcy. Od kilku lat utrzymują ten sam poziom. Ja muszę jeszcze dużo popracować.

W Polsce i Europie polski sztangista nie ma sobie równych. Zdobył sześć tytułów mistrza kraju i kontynentu. Trener Sławka z klubu Start Wrocław zabiera go czasem na zawody dla pełnosprawnych zawodników. I co? Na niektórych bije wszystkich o głowę.

- Plan na dziś? Wyleczyć kontuzję barku a potem trenować do drużynowych mistrzostw Polski w listopadzie i Europy w przyszłym roku - zapowiada Sławek, który liczy na lepszy wynik na olimpiadzie w Londynie.

- Myślę, że za cztery lata będę dźwigał co najmniej 10 kilo więcej a to wystarczy do podium - przewiduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska