Szymon Ł. zabił rowerzystę, ale więzienie nic go nie nauczyło. Poznaliśmy nowe fakty o jego ucieczce przed policją

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
W 2019 roku Szymon L. spowodował wypadek kierując wypożyczonym samochodem. W tym roku tez jechał autem z wypożyczalni.
W 2019 roku Szymon L. spowodował wypadek kierując wypożyczonym samochodem. W tym roku tez jechał autem z wypożyczalni. Mario
Przez ponad godzinę uciekał samochodem przed policją polską i czeską. Potrącił człowieka. Ukradł dwa auta, uszkodził kilka innych, skasował dwa radiowozy. A wszystko to niedługo po tym, jak zwolniono go warunkowo z więzienia za spowodowanie śmiertelnego wypadku.

Sąd w Prudniku tymczasowo aresztował na 3 miesiące 23 letniego Szymona Ł., mieszkańca gminy Głuchołazy. Prokurator jeszcze kompletuje zarzuty, jakie mu ostatecznie postawi za śmiertelnie niebezpieczny samochodowy rajd: 150 kilometrów przez Polskę i Czechy. Ta sprawa brzmi wręcz niewiarygodnie.

22 kwietnia 2019 roku 20-letni wtedy młody kierowca Szymon Ł. spowodował śmiertelny wypadek w Charbielinie, na drodze krajowej z Głuchołaz do Prudnika. Wyprzedzał w terenie zabudowanym i uderzył w jadącego prawidłowo na drugim pasie rowerzystę. 60 letni mężczyzna zginął na miejscu. Badanie krwi młodego kierowcy pokazało, że był on pod wpływem narkotyków, pochodnych amfetaminy. Sąd skazał prawomocnie Szymona Ł. na 5 lat więzienia i 15 lat zakazu kierowania pojazdami. Po odsiedzeniu połowy kary Szymon Ł. wystąpił z wnioskiem o warunkowe, przedterminowe zwolnienie z dalszego odbywania kary. Dzięki zgodzie sądu wrócił na wolność. Nie na długo.

W poprzedni wtorek 31 stycznia Szymon Ł. ponownie usiadł za kierownica wypożyczonego volkswagena i pojechał drogą krajową z Głuchołaz do Prudnika.

Za Charbielinem jego volkswagen przyciągnął uwagę kierowcy kurierskiego wozu jednej z firm transportowych, bo jechał bardzo niebezpiecznie, środkiem jezdni. Kurier pomyślał, że ma do czynienia z pijanym i zdecydował się go obywatelsko zatrzymać. Doszło do tego w kolejnej wiosce Wierzbiec. Kurier wyprzedził volkswagena, zablokował mu drogę i zmusił do zatrzymania. Kiedy jednak zaczął telefonicznie wzywać policję, młody pirat drogowy zostawił auto na jezdni i pobiegł pomiędzy zabudowania. Na jednym z podwórzy zobaczył zaparkowany samochód dostawczy Citroen Berlingo, który był otwarty i miał w środku kluczyki. Uruchomił auto i pojechał nim do Głuchołaz, ciągnąc za sobą przyczepę, przypiętą do Citroena.

Jechał bardzo szybko i niebezpiecznie, zmuszając innych kierowców do ustępowania mu i hamowania. Przejechał przez zatłoczony o tej porze dnia rynek w Głuchołazach, ciągnąc przyczepę po chodnikach. Na rynku zawrócił i ruszył w stronę Prudnika. Przejechał przez Prudnik z zawrotną szybkością, wyprzedzając na pasach i przejeżdżając przez ciągłe linie. Uszkodził trzy inne samochody, ocierając się o nie Citroenem lub przyczepą towarową. W Trzebini wjechał na terytorium Republiki Czeskiej i tam zaczął się za nim pościg transgraniczny.

- W pewnej chwili za Citroenem Berlingo jechały na sygnale dwa polskie radiowozy policyjne i cztery czeskie – mówi prokurator Przemysław Powirski z prudnickiej prokuratury rejonowej, który prowadzi sprawę Szymona Ł. – W przyczepie doszło w końcu do uszkodzenia koła, ale dalej jechał na feldze, ciągnąć za sobą snop iskier.

20 kilometrów za granicą, we wsi Brantice koło Krnova, Szymon Ł. Zobaczył zaparkowany na poboczu samochód – czerwoną Skodę Octavię i kierowcę, który na chwilę wyszedł z auta. Bez namysłu porzucił Citroena na środku jezdni i wskoczył do skody, która miała cały czas kluczyki w stacyjce. Odepchnął jej właściciela, a kiedy ten stanął mu na drodze, potrącił go samochodem. Mężczyzna trafił do szpitala z obrażeniami głowy.

Szymon Ł. kontynuował dalej swoją ucieczkę przed policją. Dojechał do Opawy, gdzie czeska policja urządziła blokadę, zastawiając drogę radiowozami. Polak wjechał czołowo w dwa radiowozy, żeby przejechać przez blokadę. Oba radiowozy zostały poważnie uszkodzone. Chwile później o mało nie doprowadził do czołowego zderzenia z radiowozem z Prudnika, polscy funkcjonariusze w ostatniej chwili zjechali na pobocze.

W Opawie skoda zawróciła w stronę polskiej granicy. W końcu w Mesto Albrechtice wpadła do rowu i zakończyła jazdę. Szymon Ł. Trafił w ręce policjantów. Ludzie, którzy z nim mieli kontakt mówią, że był cały czas bardzo dziwnie pobudzony. Badany alkomatem przez czeskich funkcjonariuszy nie wykazał żadnego alkoholu. Natomiast narkotesty policji z Republiki Czeskiej zareagowały na obecność środków narkotycznych, pokazały amfetaminę i inne środki psychotropowe. Mężczyźnie pobrano krew do badań, ich wynik ostatecznie rozstrzygnie, czy Szymon Ł. usłyszy także zarzut kierowania pod wpływem środków zmieniających świadomość.

- Postawiliśmy Szymonowi Ł. zarzut kierowania samochodem pomimo sądowego zakazu, zarzut zaboru mienia czyli samochodu, w celu krótkotrwałego użycia i porzucenia go w takich okolicznościach, że zachodziło niebezpieczeństwo uszkodzenia pojazdu oraz zarzut posiadania amunicji, którą policjanci znaleźli w czasie przeszukania jego miejsca zamieszkania – mówi prok. Przemysław Powirski. – O ewentualnych kolejnych zarzutach będziemy decydować później. Szymon Ł. przyznał się do zarzutów i złożył krótkie wyjaśnienia. Stwierdził, że uciekał bo … był ścigany.

Młodemu kierowcy grozi co najmniej 8 lat za kratami. Prudnicka prokuratura wystąpiła do sądu penitencjarnego o cofnięcie Szymonowi Ł. warunkowego zawieszenia kary więzienia za wypadek z 2019 roku.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska