- Wydaje się, że sprawa jest błaha, ale jak się okazuje, jej załatwienie od ponad roku jest niemożliwe - opowiada Stanisław Pobis, jeden z mieszkańców ulicy.
Chodzi o latarnię stojącą na wysokości posesji nr 13, którą jakiś czas temu zasłoniły gałęzie drzewa rosnącego na prywatnej działce. Latarnia, zamiast oświetlać ulicę i chodnik, świeciła dokładnie na drzewo.
Zobacz: ISO nie jest w Polsce popuralne
- Ponad rok temu poprosiliśmy posterunek energetyczny o przycięcie gałęzi. Na początku tego roku przyjechała firma ze specjalnym wysięgnikiem i wycięła gałęzie, ale... tylko z jednej strony - opowiada pan Stanisław. - Napisaliśmy kolejne pismo i od lutego czekamy. Na odpowiedź i kolejną interwencję. Ileż jeszcze można? Latarnia, owszem, świeci, ale to strata energii, bo my nic z tego nie mamy: część uliczki wciąż tonie w ciemnościach.
Mieszkańcy byli już tak zniecierpliwieni, że sami chcieli przyciąć gałęzie.
- To jednak za duża wysokość, lepiej, żeby zrobili to fachowcy - przyznaje nasz czytelnik.
Wczoraj w imieniu mieszkańców ulicy skontaktowaliśmy się z posterunkiem energetycznym przy ulicy Domańskiego w Opolu.
Zobacz: Pensjonat w Turawie do rozbiurki?
- Zajmujemy się głównie dostarczaniem energii, a w tym wypadku nie było zagrożenia życia i zdrowia, stąd tak długo to trwało - przyznaje Józef Osuchowski, kierownik posterunku. - Zleciliśmy zrobienie poprawek firmie, która wykonuje dla nas tego typu usługi. W najbliższym czasie dowiem się, dlaczego ich nie zrobiono. Sprawa będzie załatwiona - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?