- Mniejszości niemieckiej Tadeusz Mazowiecki kojarzy się chyba najbardziej z Mszą Pojednania w Krzyżowej. Jak pan go zapamiętał z tamtego wydarzenia?
- Był lekko ubrany mimo przejmującego zimna. Stał obok potężnego posturą kanclerza Kohla i bpa Alfonsa Nossola. Te trzy osoby razem odcisnęły mi się w pamięci wraz z historycznym znakiem pokoju, który obaj premierzy sobie przekazali. Innym charakterystycznym gestem premiera Mazowieckiego był znak V, pokazany posłom w Sejmie, gdy rozpoczynał urzędowanie.
- Widział go pan w Krzyżowej pierwszy raz?
- Nie. Miałem to szczęście, że spotkałem Tadeusza Mazowieckiego około 10 lat wcześniej jeszcze jako student w poznańskim Duszpasterstwie Akademickim “Dom". Zadałem mu wtedy pytanie o miejsce Niemców mieszkających w Polsce. On opowiadał o kontaktach swoich i środowiska krakowskiego “Znaku" z niemieckimi katolikami i ten dialog - prowadzony niezależnie od ówczesnego życia politycznego - pokazywał jako drogę do polsko-niemieckiego porozumienia. Uważał, że na gruncie chrześcijaństwa trzeba budować razem przyszłość mimo ciężaru przeszłości.
- Dlaczego był ważnym politykiem dla mniejszości?
- Bo jego premierowanie trwało tylko półtora roku, ale w tym czasie Polska zawarła pierwszy traktat dobrosąsiedzki właśnie z Niemcami. Z radością znaleźliśmy w nim dwustronne uznanie mniejszości niemieckiej w Polsce.
- W lipcu 2012 pan Mazowiecki odebrał w Opolu Złote Mosty Dialogu. Miał pan wówczas okazję gościć go także w swoim domu...
- Mieliśmy z żoną zaszczyt gościć go na uroczystej kolacji z tej okazji. Dało to możliwość do wielu prywatnych rozmów, z których najbardziej zapamiętałem jego dialog z moim ojcem. Pan Mazowiecki był od niego o trzy lata starszy. Był żywo zainteresowany tym, jak wojna i okres powojenny był przeżywany i jak wyglądał oglądany oczami drugiej strony. Był bardzo ciekawy, jak ojciec, jako kilkunastoletni chłopak odbierał wielkie i ciążące wydarzenia historyczne przeżywane w tak młodym wieku. Wiedział doskonale, że jednym z ważnych działaczy ruchu katolików niemieckich zmierzających do polsko-niemieckiego pojednania był pochodzący z Dobrodzienia dr Lissek, przewodniczący Związku Katolików Niemieckich. Znał go i wspominał. Uczestnikami tej kolacji byli także pani prof. Dorota Simonides i dr Christoph Bergner, pełnomocnik rządu Niemiec ds. mniejszości. Rozmowa odbywała się po niemiecku. Pan premier posługiwał się nim bardzo pewnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?