Taekwondo. Opolanie na podium w Davos

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Bartosz Chaduch dwa razy stawał na najwyższym stopniu podium. Trudno było mu zwłaszcza zdobyć złoto w walce ciągłej. Rywalizował o nie mimo kontuzji żeber.
Bartosz Chaduch dwa razy stawał na najwyższym stopniu podium. Trudno było mu zwłaszcza zdobyć złoto w walce ciągłej. Rywalizował o nie mimo kontuzji żeber. Sławomir Jakubowski
Reprezentanci klubu z Opola trzy razy stawali na podium mistrzostw Europy, które odbyły się w szwajcarskim Davos. Drużynowo Polacy już tak dobrze nie wypadli.

Nasi przedstawiciele w bardzo dobrych humorach wracali do kraju. Start na mistrzostwach Europy Taekwondo International mogą bowiem zaliczyć do bardzo udanych.

Po znakomitych mistrzostwach Polski (pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej) nasz klub mógł wysłać do Szwajcarii kilku zawodników.

- Postawiliśmy jednak na najbardziej doświadczonych seniorów - mówi trener opolskiego klubu Łukasz Rewieński.

Wybrańcami zostali: Paulina Bielicka, Błażej Pluta, Bartosz Chaduch i Adam Czapla. Jednak ten ostatni dwa tygodnie przed zawodami rozchorował się i po jego słabszej dyspozycji na treningach bezpośrednio przez mistrzostwami trener zdecydował, że na zawody go nie zabierze.

- Szkoda, że tak się stało, ale Adam po stracie formy spowodowanej chorobą szanse na przejście choćby pierwszej rundy miałby minimalne - tłumaczy szkoleniowiec.
Nasi zawodnicy mieli prawo startować w walkach ciągłych i przerywanych oraz testach siły. Nastawiali się na walki w dwóch formułach. Dodatkowo Bielicka i Pluta zostali powołani do drużyn narodowych.

- Wiedzieliśmy, że łatwo na tych zawodach nie będzie - zaznacza trener Rewieński. - Davos leży wysoko w górach (1560 m nad poziomem morza - dop. red.), co ma bardzo duży wpływ na wydolność podczas zawodów. Pierwszy przekonał się o tym Chaduch. W walce przerywanej nie miał sobie równych i pewnie wywalczył złoty medal. Do walki ciągłej nie dał rady się w pełni zregenerować.

Podczas jednej z walk nasz zawodnik otrzymał mocne uderzenie w żebra, które odczuwał przy każdym ruchu. Chaduch, to jednak twardy sportowiec i dał radę pokonać wszystkich przeciwników, zdobywając drugi złoty medal na mistrzostwach.

- Końcowe sekundy finału przypominały raczej walkę o przetrwanie niż o złoto - tłumaczy jego szkoleniowiec. - Bartek i jego przeciwnik łapczywie łapali powietrze, a po walce przez dłuższy czas ciężko ich było namówić do podejścia pod podium.

Bielicka nie dała natomiast po sobie poznać, że walczy w trudnych warunkach. Stwarzała wrażenie, że nie może się doczekać kolejnych rywalek, a najlepiej, gdyby walczyła bez przerwy. Nie miało dla niej większego znaczenia, czy walczy ze Szkotką, Rosjanką, Amerykanką, czy Niemką. Dawała sobie świetnie radę w kolejnych pojedynkach. Dopiero w finale nieznacznie uległa zawodniczce z Anglii. W udziale przypadł jej więc srebrny medal.

Błażej Pluta wygrał dwa pojedynki, ale na podium nie udało mu się dostać. Kategoria do 76 kg, w której startował, była bardzo mocno obsadzona i opolanin nie doszedł do strefy medalowej.

- Jak znam Błażeja, to następnym razem będzie chciał wygrać każdą walkę jednogłośnie, a co cieszy najbardziej już zabrał się do ciężkiej pracy - mówi trener Rewieński.

W turnieju drużynowym już tak dobrze jak indywidualnie nie było. Zarówno narodowa drużyna męska, jak i żeńska odpadły z turnieju po walkach z Rosjanami. Porażka była dość wyraźna. Zwłaszcza w rywalizacji drużyn męskich. Biało-czerwoni nie wygrali bowiem w niej ani jednego pojedynku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska