Tajemnica Matki Boskiej z Mochowa

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Oględziny przeprowadzone 20 stycznia na terenie plebanii w Wierzchu. Od prawej: ks. prałat Wolfgang Globisch, ks. prof. Piotr Maniurka i dr Krzysztof Chmielewski.
Oględziny przeprowadzone 20 stycznia na terenie plebanii w Wierzchu. Od prawej: ks. prałat Wolfgang Globisch, ks. prof. Piotr Maniurka i dr Krzysztof Chmielewski. ks. Józef Bensz
W kościele w Wierzchu koło Głogówka zachowała się prawdopodobnie najstarsza kopia obrazu Matki Boskiej Jasnogórskiej. I najbardziej zagadkowa.

Komisja nawet nie chciała pić kawy - wspomina proboszcz Wierzchu ks. Józef Bensz. Cały niedzielny wieczór, do północy, spędzili nad obrazem, przeniesionym na czas badania z ołtarza na plebanię. Następnego dnia o ósmej rano wrócili do oględzin.

Po raz pierwszy przedstawiciele nauki - teolodzy, historyk sztuki i konserwator dzieł sztuki w dziedzinie malarstwa - pochylili się nad obrazem, którego dzieje znamy głównie z legend.
Dr Krzysztof Chmielewski przyjechał z Warszawy, gdzie jest prodziekanem Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięknych.

Razem z prof. Wojciechem Kurpikiem sprawuje opiekę konserwatorską nad Cudownym Obrazem Matki Boskiej Jasnogórskiej. Historyk sztuki prof. dr hab. ks. Piotr Maniurka jest rzeczoznawcą i członkiem Głównej Komisji Konserwatorskiej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, diecezjalnym konserwatorem zabytków i dyrektorem Muzeum Diecezjalnego w Opolu. 81-letni ks. prałat Wolfgang Globisch to założyciel i były dyrektor Centralnej Biblioteki Caritas w Opolu.

Jego ojciec pochodzi z Wierzchu, dlatego ks. Globisch przygotowuje monografię rodzinnej miejscowości, w której zamierza szczegółowo przedstawić dzieje obrazu.

Mochów i Jasna Góra

W archiwach zakonnych zachował się wystawiony 20 stycznia 1388 roku przez księcia Władysława II Opolczyka akt fundacyjny klasztoru paulinów w dzisiejszej wsi Mochów koło Głogówka.

Książę przekazuje zakonowi łąki nad rzeką Osobłogą. Zaledwie sześć lat wcześniej - w 1382 roku - Opolczyk dokonał innej historycznej fundacji. Założył klasztor ojców paulinów na Jasnej Górze, gdzie w 1384 roku trafił obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wsławiony potem cudami i burzliwą historią.

Według tradycji jest to obraz bizantyjski, sprowadzony przez Opolczyka z Rusi, gdzie książę był czasowo namiestnikiem króla Ludwika Węgierskiego.

Prof. Wojciech Kurpik, który od 1979 roku zajmuje się konserwacją "Czarnej Madonny", na podstawie najnowszych badań uważa, że pierwszy obraz wykonano w Konstantynopolu albo na Bałkanach pomiędzy XII i XIII wiekiem jako ikonę bizantyjską.

Obraz wisiał w nieustalonej świątyni jako część ikonostasu. Przy zdejmowaniu przełamał się z powodu osłabienia wilgocią. W takim stanie trafił na dwór Ludwika Węgierskiego, gdzie grupa włoskich malarzy i złotników naprawiła go i umieściła w kopercie ze srebra. To wtedy przemalowano lico obrazu w XIV-wiecznej włoskiej manierze. Dzieło włoskich artystów oglądamy do tej pory. Najstarszy zarys jest jednak widoczny pod spodem na zdjęciach rentgenowskich.

Na Jasnej Górze ikona bardzo szybko stała się przedmiotem kultu, pielgrzymek i została uznana za słynącą łaskami. Pierwsze informacje o cudach pochodzą z lat 1420-1435. W 1429 roku, 45 lat po przekazaniu, król Władysław Jagiełło pisze do papieża o specjalne odpusty dla pielgrzymów, bo w klasztorze Bogarodzicy Maryi "dzieją się często tajemnice wielu cudów".

Tradycja związana z klasztorem paulinów w Mochowie mówi, że kopia obrazu jasnogórskiego trafiła do wioski pod Głogówkiem bardzo szybko, być może razem z pierwszymi mnichami. W 1428 roku armia husytów Jana Cimburskiego najechała na ziemie śląskie i starła się z wojskami biskupa wrocławskiego Konrada Oleśnickiego. Jedną ze zniszczonych wtedy miejscowości dzisiejszej Opolszczyzny był Mochów. Klasztor i kościół miały spłonąć, ale legenda mówi, że w zgliszczach cudownie ocalał nienaruszony obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem.

- To tylko legenda, bo obraz na desce nie mógł przetrwać pożaru i zniszczeń - mówi ks. Wolfgang Globisch. - Jednak 150 lat później paulini odbudowali kościół i klasztor w Mochowie. I wtedy wystąpili do klasztoru na Jasnej Górze o przekazanie kolejnej kopii cudownego obrazu. Moim zdaniem to właśnie ta kopia znajduje się obecnie w kościele w Wierzchu.

W powszechnej opinii to husyci zniszczyli w 1430 roku także obraz jasnogórski. O ile czescy kacerze faktycznie odpowiadają za spalenie Mochowa, o czym nikt już nie pamięta, to na klasztor w Częstochowie w Wielkanoc 1430 roku napadli polscy rycerze, "zebrawszy z Czech, Moraw i Śląska kupę łotrzyków. A nie znalazłszy w nim spodziewanych skarbów, ściągnęli ręce świętokradzkie do naczyń i sprzętów kościelnych.

Sam nawet obraz Najchwalebniejszej Panny odarli ze złota i klejnotów. Nie poprzestając wreszcie na grabieży, twarz pomienionego obrazu mieczem na wylot przebili, a ołtarz, na którym był zawieszony, pogruchotali" - jak pisał o tym w swojej kronice Jan Długosz.

Według spisanej w 1523 roku relacji paulińskiego pisarza Risiniusa król Władysław Jagiełło niezwłocznie sprowadził zniszczony obraz do Krakowa i nakazał go naprawić, a cięcia i rany nie dały się zamalować mimo trzykrotnego nakładania farby. Średniowieczni malarze krakowscy, którym nakazano naprawienie obrazu, nie znali współczesnych metod konserwacji dzieł sztuki.

Po raz drugi przemalowali tło i szaty Maryi, ale pozostawili twarze Matki Boskiej i Dzieciątka oraz duże partie szat Dzieciątka. Ustalono to na podstawie najnowszych badań, które wykryły również ślady zniszczenia.

Kopia z Wierzchu nie ma na obliczu Matki Boskiej żadnych rys. To może wskazywać, że wzorowano ją na obrazie jasnogórskim sprzed 1430 roku.

Nauka i legenda

W 1812 roku rząd Prus wydał decyzję o kasacie klasztoru w Mochowie. Całe wyposażenie klasztorne i budynki zostały przejęte na własność państwa pruskiego. Łącznie z kopią obrazu jasnogórskiego.

- Obraz miał trafić do muzeum we Wrocławiu - opowiada ks. Wolfgang Globisch. - Właściciel Głogówka, graf Oppersdorff, dzięki swoim koneksjom wyprosił, żeby pozostawiono go na miejscu. Pro-boszcz z Wierzchu ks. Józef Muller zapisał w kronice parafii, że 6 kwietnia 1812 roku razem z wójtem Wilkowa Glatzelem na wozie przewiózł obraz do swojego kościoła. Trafił do bocznej kaplicy. Nie można powiedzieć, żeby był otoczony wtedy jakimś specjalnym, szerszym kultem.

W 1899 roku kolejny proboszcz Wierzchu, ks. Gorke, rozpoczął budowę nowej świątyni. Z poprzedniego kościoła zachowała się tylko wieża, jedna z najwyższych na Śląsku.

- Obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem trafił wtedy do konserwacji do malarza we Wrocławiu - mówi ks. Globisch. - W dokumentach z parafii zachował się nawet rachunek na 250 marek za renowację 6 obrazów z Wierz- chu. Po wybudowaniu nowej świątyni proboszcz kazał wykonać specjalnie dla tego obrazu boczny ołtarz, który stoi do dzisiaj.

Specjaliści, którzy 20 stycznia pochylili się nad wizerunkiem Matki Boskiej z Wierzchu, w precyzyjnej notatce zapisali, że składa się faktycznie z kilku części.

Pierwsza to deska z nieznanego drzewa o wymiarach 117 na 73 centymetry i grubości prawie 4 centymetrów. To ona jest bezpośrednim podłożem pod najstarsze malowidło, z którego obecnie widzimy tylko twarze i dłonie Dzieciątka i Madonny. Reszta powierzchni deski pozostaje zakryta sukienką.

Matkę Boską namalowała wprawna ręka artysty, biegle ukazując np. anatomię. Szczegóły malowidła wskazują, że wykonano je według maniery charakterystycznej dla przełomu XIX i XX wieku. Osobną częścią obrazu jest sukienka nałożona na postać Matki Boskiej i Dzieciątka, wykonana z drewna i zagipsowana, a potem przytwierdzona do deski kilkoma śrubami.

- Przed renowacją we Wrocławiu, w czasie budowy nowego kościoła, obraz prawie sto lat wisiał w wilgotnej, kamiennej świątyni - relacjonuje ks. Globisch. - Najprawdopodobniej uległ wtedy poważnemu zniszczeniu, a wrocławski artysta zasłonił uszkodzone części obrazu nowym malowidłem.

- Tak naprawdę nie dowiemy się nic pewnego o tym obrazie, dopóki nie trafi on do specjalistycznej pracowni, gdzie wszystkie fragmenty zostaną rozmontowane, prześwietlone rentgenem i tomografem komputerowym - mówi ks. prof. Piotr Maniurka. - Na podstawie badania pigmentów, badań porównawczych z innymi obrazami można będzie wtedy spróbować określić, kiedy powstało pierwotne malowidło na desce. Dopiero po zdjęciu drewniano-gipsowej sukienki zobaczymy, w jakim stanie zachowało się to najstarsze malowidło i czy można je zrekonstruować. Pewne fragmenty tego obrazu wskazują, że to może być jedna z wczesnych kopii obrazu jasnogórskiego. W tej chwili pozostaje to jednak wielką tajemnicą. Nasze styczniowe oględziny nie wykluczyły żadnej hipotezy o pochodzeniu i losach obrazu.

Klątwa pruskiego rządu

Gdyby ostrożnie przyjąć, że obraz z Wierzchu wykonano ok. 1580 roku, to i tak będzie starszy od otoczonej kultem Matki Boskiej Bocheńskiej z Okulic pod Bochnią (datowany sprzed 1597 roku).

Może być tylko nieco młodszy od Matki Boskiej z Głogowca koło Kutna z połowy XVI wieku. Byłby natomiast dużo starszy od obrazu z Dąbrówki Kościelnej w Wielkopolsce, gdzie kopia z XVI wieku spłonęła w 1777, a obecnie zastępuje ją współczesna wersja.

Gdyby jakimś cudem obraz z Wierzchu ocalał mimo najazdu husytów z 1428 roku, będziemy mieć do czynienia z kopią najstarszą. Wcześniejszą niż przemalowania obrazu jasnogórskiego wykonane w latach 1430-1432 w Krakowie.

Dziwne w sprawie jest także to, że obraz z Wierzchu pozostaje szerzej nieznany. Nie ma o nim publikacji, nie badali go wcześniej naukowcy, nie jest otoczony ponadlokalnym kultem. Poza kilkoma wioskami wokół Wierzchu, które od wieków należały do zakonu paulinów, mało kto słyszał o jego niezwykłej historii.

- Jest hipoteza, że rząd pruski, zgadzając się w 1813 roku na przekazanie obrazu do kościoła w Wierzchu, postawił warunek, że nie może być otoczony szerszym kultem - mówi ks. Wolfgang Globisch. - Z pewnością jednak wielu ludzi modliło się przed podobizną Matki Boskiej w Wierzchu i za Jej wstawiennictwem doznało łaski.

Wiele kopii obrazu jasnogórskiego cieszy się dużym szacunkiem i kultem. Niektóre były koronowane za zgodą Watykanu, są uważane za cudowne. Z terenu diecezji opolskiej najbardziej znana jest kopia z kościoła Matki Boskiej w Raciborzu. Obraz z Mochowa i Wierzchu nie doczekał się nawet części ich chwały.

- Paulińska tradycja z Mochowa mówi, że kopia obrazu z Jasnej Góry była czczona przez miejscową ludność już w XVII i XVIII wieku. Podobno istniały opisy cudów dokonanych w tym okresie za pośrednictwem Matki Boskiej z Mochowa, ale mimo poszukiwań nie udało się znaleźć takich dokumentów - opowiada ks. Wolfgang Globisch. - Raczej był to przedmiot lokalnego kultu. Nie mamy informacji, żeby organizowano pielgrzymki z sąsiednich miejscowości do obrazu w Mochowie. Na Jasnej Górze także nie ma dokumentów mówiących o przekazaniu obrazu do Mochowa.

- Obraz cieszy się wielkim szacunkiem naszych parafian. Jest dla nas skarbem. Jak w rodzinie - komentuje ks. Józef Bensz, proboszcz Wierzchu.

W tej chwili klucz do tajemnic Matki Boskiej z Wierzchu leży w rękach parafian małej wioski. Proboszcz chce przeprowadzić konserwację i szczegółowe badania, ale za zgodą parafian, których stopniowo przyzwyczaja do tej myśli. Tym bardziej że parafianie będą też musieli wyłożyć przynajmniej część pieniędzy na sfinansowanie prac.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska