Chłopak jest mieszkańcem Kluczborka. W miniony piątek zszedł do piwnicy w swoim domu. Otworzył drzwi i...
- Coś się na niego rzuciło i wbiło mu zęby w udo - relacjonuje Wiesława Błudzin, ordynator oddziału zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Był w szoku, gdy trafił do nas. Podaliśmy mu natychmiast szczepionkę i surowicę przeciwko wściekliźnie. Takie podwójne zabezpieczenie stosuje się zawsze, gdy zwierzę jest niezidentyfikowane.
Chłopak, zanim trafił na oddział zakaźny, musiał skorzystać z pomocy chirurga. Gdy zwierzę go zaatakowało, wystraszony bezwiednie uderzył ręką o ścianę. Pękła kość przedramienia. Trzeba było na rękę założyć gips i szynę.
- Próbowaliśmy dociec, co go mogło ugryźć - mówi Wiesława Błudzin. - Pacjent twierdził, że to albo olbrzymi szczur, albo kuna.
Do niedawna, by ochronić osobę pogryzioną przez zwierzę przed wścieklizną - która jest śmiertelną chorobą - podawano serię bolesnych zastrzyków w brzuch. Teraz zastąpiły je szczepionki podawane w rękę (a surowica dożylnie).
- Szczepionkę trzeba przyjąć pięć razy w odpowiednich dawkach i odstępach czasu - wyjaśnia dr Błudzin. - Nasz pacjent dostał dwie, czuje się dobrze, więc w poniedziałek mógł wyjść do domu. Na kolejne będzie dojeżdżać.
Ostatni przypadek śmierci z powodu wścieklizny odnotowano w Polsce 7 lat temu. Zmarła osoba pogryziona przez kota.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?