Pierwsze minuty mogły być zapowiedzią kolejnej pewnej wygranej i podtrzymaniem tradycji, gdyż od dawien dawna gwardziści musieli się napracować tylko z Nielbą Wągrowiec, ale to wicelider rozgrywek. Niżej notowane zespoły naszemu po prostu nie zagroziły, ale inaczej było w Łodzi. Co prawda po dwóch kontrach i trafieniu Swata opolanie prowadzili 4-2, po rzucie Adamczaka 10-7,a po trafieniu Płócienniczaka 12-8, ale większej przewagi nie potrafili zdobyć, a co gorsza wyraźnie się rozluźnili.
Tylko na to czekał ambitnie walczący zespół z Łodzi, który za sprawą skutecznych Gościłowicza i Kiełbasińskiego doszedł w 25. minucie na bramkę (13-14), a następnie zdobył trzy z rzędu i nieoczekiwanie prowadził.
Po wizycie w szatni opolanie na parkiet wrócili bardziej skoncentrowani i wreszcie zaczęli lepiej bronić. Po czterech minutach wygrywali 19-18, ale znów nie byli w stanie zbudować przewagi, a raz jeszcze objęli prowadzenie 20-19. Od 43. minuty po trafieniu Knopa gwardziści odzyskali inicjatywę (23-22) i nie oddali jej do końca mecz. Kluczowe okazały się dwie minuty kiedy grali w osłabieniu, a mimo to zdobyli bramkę i się obronili, więc było 24-22 dla nich.
AZS Łódź - Gwardia Opole 26-29 (17-15)
AZS Łódź: Chmurski, Wężyk - Witkowski 1, Pieczyński 4, Urbański 1, Kucharski, Walczak 1, Dankowski 2, Gościłowicz 7, Morąg 1, Trojanowski, Kiełbasiński 5, Żuk 3, Wawrzyniak 1, Dybcio.
Gwardia Opole: Romatowski, Fiodor, Donosewicz - Śmieszek, Swat 3, Adamczak 3, Knop 4, Szolc 3, Krzyżanowski 2, Kłoda 2, Drej 1, Migała 4, Prokop 2, Płócienniczak 5.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
