- Powiem tylko tyle, że rósł sobie w rowie. Swoich tajemnych miejsc nie zdradzę - mówi miłośnik grzybobrania. - W tym sezonie byłem już na grzybach 6 razy i prawie zawsze wracałem z niczym. A tu proszę, takie znalezisko! - cieszy się i wylicza, że okaz jest dobrych kilka razy większy od przeciętnego prawdziwka.
Pan Reinhold mówi, że kluczem do udanego grzybobrania nie jest wcale szczęście, ale... wiedza. - Trzeba umieć obserwować pogodę, ale i fazy księżyca. Jeśli nie ma pełni, to właściwie nie ma po co iść do lasu - zdradza. - Prawdziwki lubią rosnąć w lasach dębowych, sosnowych, w jagodzinach i na wrzosowiskach.
Amator grzybobrania do lasu zawsze chodzi sam, jak mówi, po to, aby nie zdradzać innym swoich tajemnych miejsc. - Ja jestem od tego, żeby ich nazbierać i oczyścić. Moja żona potrafi z nich wyczarować pyszne sosy grzybowe i zupy - chwali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?