Festung Oppeln. Tak wyglądało Opole po wejściu Armii Czerwonej. Zobaczcie zniszczone przez Sowietów miasto na kolorowych zdjęciach

Red
Tak wyglądało Opole po wejściu Sowietów. Zobaczcie to na pokolorowanych zdjęciach
Tak wyglądało Opole po wejściu Sowietów. Zobaczcie to na pokolorowanych zdjęciach www.adamsmietanski.pl
W styczniu 1945 roku mieszkańcy zaczęli uciekać z Opola przed nadciągającymi ze Wschodu wojskami sowieckimi. Miasto miało wprawdzie status jednej z twierdz mających zatrzymać Armię Czerwoną, ale w istocie mało kto wierzył, że Festung Oppeln da się obronić. Atak na Opole rozpoczął się w nocy z 22 na 23 stycznia. Zobaczcie na pokolorowanych zdjęciach, jak miasto wyglądało po wojnie.

Festung Oppeln. Jeden z punktów oporu

Oprócz Opola twierdzami lub obszarami umocnionymi ogłoszono m.in. Wrocław, Gdańsk, Głogów, Poznań, Kostrzyn, a także niewielki Brzeg.

Wszystkie te miejscowości miały spełniać rolę falochronu, o który - przynajmniej taką nadzieję mieli Niemcy - rozbije się rosyjska nawałnica. Jednym z jego elementów miało być Opole.

Wówczas nie tylko stolica rejencji, ale również ważny węzeł komunikacyjny i miasto garnizonowe, w którym koszar i żołnierzy nie brakowało. Przygotowania do budowy twierdzy ruszyły 1 października 1944 roku, gdy jej dowódcą został płk Friedrich Albrecht von Pfeil.

Pomagał mu niewielki sztab, a jego oficerowie wprawdzie mieli doświadczenie bojowe, lecz już podoficerowie czy szeregowcy byli wcześniej zwolnieni ze służby ze względu na wiek, choroby lub odniesione rany. Początkowo dowódca twierdzy, aby pojechać na rozpoznanie terenu, musiał korzystać z pojazdów innych jednostek."

Stanowisko dowodzenia Festung Oppeln urządzono w budynku ówczesnego Urzędu Skarbowego na obecnym skrzyżowaniu ulic Katowickiej i Kościuszki.

Twierdza miała się składać z dwóch pierścieni umocnień: zewnętrznego i wewnętrznego. Ten pierwszy, o długości około 85 kilometrów, przebiegał na północy wzdłuż linii rzeki Mała Panew, dalej przez jeziora turawskie, przez Ozimek, Raszową, a następnie dochodził od Komprachcic i Chróściny.

Obrona tego pierścienia miała uniemożliwić ostrzał artyleryjski miasta, w którym planowano zbudować wewnętrzną linię obrony (na prawym brzegu zaczynała się we Wróblinie, a kończyła w Groszowicach). Umocnień polowych nigdy jednak nie ukończono.

Festung Oppeln. Uciekło około 60 tys. osób

Pierwsi mieszkańcy Oppeln zaczęli na własną rękę uciekać na początku 1945 roku. Dramatyczna ewakuacja miasta rozpoczęła się natomiast 17 stycznia. W ciągu kilku dni upychano ludzi w pociągach i ciężarówkach jadących na zachód. Nie wszystkim jednak udało się załapać na tę drogę ucieczki.

Ci mniej szczęśliwi uchodzili pieszo, pchając dobytek na wózkach. Nie było to łatwe, bowiem zima była sroga. Temperatury spadały do -20 stopni Celsjusza.

Z Opola uciekło łącznie około 60 tys. osób. Nie wszyscy jednak się na to zdecydowali. W mieście pozostało kilkuset mieszkańców.

Festung Oppeln. Sowieci szybko zajęli prawobrzeżne Opole

Oppeln bronił Volkssturm, czyli formacja na kształt pospolitego ruszenia. W jej skład wchodzili cywile (zarówno nastolatkowie, jak i osoby mające powyżej 60 lat.), żołnierze wojsk lotniczych oraz żandarmeria, mające do dyspozycji przestarzałe i nie używane od dawna działa.

Szturm Armii Czerwonej rozpoczął się w nocy z 22 na 23 stycznia 1945 roku. Rosjanom udało się zająć Oppeln na prawym brzegu Odry już 24 stycznia. I tam się zatrzymali na pewien czas. Fakt, że wycofujące się wojska niemieckie wysadzały mosty na Odrze, nie stanowił aż takiego utrudnienia. Odra była bowiem zamarznięta.

Dlaczego więc Sowieci nie kwapili się do ataku na lewobrzeżną część Opola? Czekali na zajęcie przyczółków w Żelaznej oraz Folwarku. To nastąpiło dopiero w połowie marca, gdy żołnierze niemieccy zaczęli się wycofywać wgłąb kraju.

Festung Oppeln. Budynki zniszczyli szabrownicy

Pomijając feralne bombardowanie wojsk alianckich z grudnia 1944 roku, kiedy to zamiast na mosty na Odrze ładunki wybuchowe spadły na budynki mieszkalne oraz na hotel Hucha przy ul. Książąt Opolskich (odbywało się tam wesele, zginęło około 40 osób, w tym młoda para), znaczna część centrum Oppeln w momencie wkroczenia czerwonoarmistów miała być nienaruszona.

Dewastacja miasta to w znacznej mierze dzieło Sowietów. Ale nie tylko. Budynki niszczyli też szabrownicy. Po splądrowaniu budynków podkładali ogień, aby zatrzeć ślady swojej działalności.

Taki los spotkał m.in. słynny hotel Forms, który stał na terenie obecnego placu wolności, w przestrzeni pomiędzy skrzyżowaniem ul. Mozarta z Krakowską. Ten największy i najbardziej wystawny hotel w mieście przetrwał bowiem styczniowe walki o Oppeln, ale padł ofiarą szabrowników.

Co ciekawe, o ile kamienice na rynku zostały zniszczone, sam ratusz wojenną zawieruchę przetrwał praktycznie nienaruszony.

Określone domy na terenie miasta mieli też podpalać niemieccy żołnierze. Część z nich miała bowiem pozostać na prawym brzegu Odry, aby zatruwać życie czerwonoarmistom. Mieli ukrywać się w kamieniołomie obecnej cementowni Odra, a poprzez podpalenia komunikować się z żołnierzami niemieckimi przebywającymi po lewej stronie Odry.

Z tego powodu łuna i dym nad Opolem zimą i wczesną wiosną 1945 roku nie były niczym niezwykłym. Pożary trawiące miasto zaczęto gasić dopiero w kwietniu, wraz z przybyciem strażaków do Opola. Wcześniej rozprzestrzeniały się one swobodnie przenosząc się z budynku na budynek.

Festung Oppeln. Ruiny straszyły w centrum Opola przez wiele lat

Wiosną 1945 roku do Opola zaczęli przyjeżdżać pierwsi przesiedleńcy. Polskie władze zachęcały ludzi do osiedlania na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Na miejscu ludzie brali udział w pracach porządkowych.

Do miasta zjechali też dokumentaliści. Oprócz ekip filmowych byli to fotografowie: Leonard Olejnik, Stanisław Bober, Marian Kornicki oraz Adam Śmietański. Ten ostatni jest autorem słynnej fotografii "Staruszek", ukazującej mężczyznę siedzącego na gruzach przy kościele św. Aleksego.

Wiosną 1945 roku Opole nie było jednak bezpiecznym miastem. Ulice były patrolowane przez żołnierzy Armii Czerwonej oraz milicjantów. Nocą często było słychać strzały. Gorączkowo usuwano też wszelkie ślady świadczące o bytności Niemców na tym terenie.

W powojennym Opolu starano się szybko zapomnieć o konflikcie. W 1946 roku w Opolu odbyły się dożynki. Parada przechodziła obok zrujnowanych kamienic, z wybitymi oknami, bądź obiektów w trakcie odbudowy. Były też pochody pierwszomajowe.

Zniszczone kamienice były elementem krajobrazu Opola jeszcze przez wiele lat. Widać to na zdjęciach z lat 50. z Małego Rynku. Życie jednak toczyło się dalej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska