- Pracownicy Zakładów Azotowych zarabiają więcej, niż ludzie zatrudnieni w spółkach-córkach ZAK. Czy nowy zarząd Azotów będzie próbował coś w tej sprawie robić?
- Te spółki po to zostały wyodrębnione ze struktury Zakładów Azotowych Kędzierzy, żeby zaczęły pracować na swój własny rachunek. Mają one swoje własne zarządy, które są odpowiedzialne za to, żeby te spółki były restrukturyzowane i w konsekwencji bardziej wydajne ekonomicznie.
- Czyli nie ma mowy o parasolu ochronnym zarządu ZAK nad tymi firmami?
- Dokładnie. Te spółki są przewidywane w przyszłości do prywatyzacji i muszą być do tego dobrze przygotowane. Ale z drugiej strony musimy pamiętać o tym, że Zakłady Azotowe Kędzierzyn są firmą społecznie odpowiedzialną. Dlatego też nie chcemy zostawić naszych byłych pracowników w takiej sytuacji, że będą bardzo mocno odstawali od pozostałych jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia. Dlatego tutaj musimy znaleźć jakiś kompromis.
- W jaki sposób?
- Przede wszystkim trzeba zmusić zarządy spółek, żeby pracowały efektywniej. Jeśli któryś z obecnych zarządów sobie nie radzi, to może powinien się tym zająć nowy zarząd. Trzeba im pomóc znaleźć drogę, żeby tą efektywność osiągnąć. A wtedy będzie ich stać na to, żeby swoim ludziom płacić godziwe wynagrodzenia.
- Wchodzi w grę jakaś pomoc finansowa?
- W skrajanych przypadkach tak. Ale my nie złożymy nagle deklaracji, że jak jakaś spółka-córka ma się gorzej, to zaraz z miejsca przyjdziemy i jej pomożemy - rozwiążemy ją, czy też z powrotem wchłoniemy w naszą organizację. To nie wchodzi w grę. Pamiętajmy, że wyodrębnienie spółek w przeszłości miało konkretny cel, czyli podniesienie efektywności.
- A co z pensjami w samych Zakładach Azotowych Kędzierzyn? W większości firm w Polsce jest dzisiaj presja podnoszenia zarobków.
- Pracuję jako prezes tej firmie dopiero od kilku dni, ale już zdążyłem się zorientować, że podwyżki płac w Zakładach Azotowych Kędzierzyn w ostatnich dwóch latach były bardzo mocne. W lutym zeszłego roku była podwyżka dziesięcioprocentowa. Z kolei we wrześniu pracownicy dostali kolejny wzrost wynagrodzeń, tym razem o dwanaście procent. Oprócz tego nasi ludzie byli dodatkowo wynagradzani za korzystne wyniki kwartalne. W tym roku też mieliśmy podwyżkę, to była konkretna kwota do stałej płacowej, dokładnie 450 złotych. Dziś średnia płaca w firmie wynosi od 3000 do 4000 zł.
- Będą kolejne podwyżki?
- Ta firma jest już tak zrestrukturyzowana, że działa na zasadach wolnorynkowych. Jeżeli będzie miała możliwości finansowe, to na pewno będzie te płace podnosiła. Ale to wiąże się z programem inwestycyjnym, który właśnie realizujemy. Teraz musimy ponieść koszty pewnych działań, których się podjęliśmy. Mamy spore zyski, lecz nie możemy ich przeznaczać tylko na konsumpcję.
- A propos inwestycji: w piątek podpisaliście umowę z czeską firmą Chemoprojekt, która za ćwierć miliarda postawi nową instalację do produkcji kwasu azotowego. Czy w związku z tym zwiększy się zatrudnienie w Azotach?
- Nie przewidujemy wzrostu zatrudnienia, ponieważ na nowej instalacji będą pracowali ludzie, którzy teraz pracują na starej.
- Budowa nowej instalacji będzie trwała ponad dwa lata. Czy pracę przy jej stawianiu znajdą lokalne firmy, w których pracują ludzie z Kędzierzyna-Koźla lub innych miast Opolszczyzny?
- Chcę, żeby nasza firma była dobrze postrzegana w społeczeństwie lokalnym, dlatego też zależy mi na tym, aby przy powstawaniu instalacji do produkcji kwasu azotowego zajęcie znalazły lokalne firmy, których pracownicy rekrutują się stąd. Ale wiele zależało będzie też od firmy czeskiej, która odpowiada za realizację tego wielkiego i kluczowego dla nas przedsięwzięcia.
Strefa Biznesu: Coraz więcej chętnych na kredyty ze zmienną stopą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?