Obecnie, według urzędników opolskiego ratusza, w mieście funkcjonuje jedna strefa. To oznacza, że taksówkarze nie powinni traktować różnie mieszkańców poszczególnych dzielnic.
Tak się jednak nie dzieje, bo po powiększeniu Opola znacząco wzrosły odległości pomiędzy dzielnicami. Urzędnicy do tej pory problem się nie zajęli. Dlatego na początku kwietnia doszło do spotkania przedstawicieli korporacji taksówkarskich z radnymi.
- Tak naprawdę tą sprawą powinien zająć się prezydent Arkadiusz Wiśniewski, ale do tej pory nie znalazł na to czasu - ocenił Krzysztof Drynda, przewodniczący klubu radnych Razem dla Opola. - Mamy nadzieję, że wejdzie w dialog z przedsiębiorcami. Niestety odnoszę wrażenie, że prezydent ma na wiele rzeczy czas, ale nie na rozmowę na trudne tematy.
Taksówkarze nie kryją, że chcą, aby Opole było - podobnie jak inne miasta - podzielone na strefy. Radni dostali od korporacji dokumenty, z których wynika, że uchwała, dotycząca jednej strefy, jest już nieważna.
- W interesie wszystkich jest uporządkowanie tej sprawy, bo dziś każda korporacja liczy inaczej - przypomina Jolanta Kawecka, wiceprzewodnicząca rady, którą taksówkarze poprosili o pomoc. - Obecnie powierzchnia Opola jest większa od powierzchni Paryża i dlatego uważam, że strefy muszą być.
Katarzyna Oborska - Marciniak, rzecznik prezydenta, twierdzi, że ratusza pracuje nad rozwiązaniem problemu.
- Być może jeszcze w kwietniu przedstawimy szczegóły - deklaruje rzecznik.
OPOLSKIE INFO [13/04/2018]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?