Talibowie się odgrażają

Redakcja
-
-
Wczoraj trwały naloty na Afganistan. Opozycja podjęła kontrofensywę wokół Mazari-i-Szarif i obiecała, że po zwycięstwie wyda Osamę bin Ladena USA. Talibowie zapowiedzieli odwet na Amerykanach

W nocy z wtorku na środę oraz w środę rano samoloty amerykańskie znowu bombardowały cele w Afganistanie. Nocne naloty amerykańskie koncentrowały się przede wszystkim na stolicy kraju, Kabulu, oraz linii frontu na północy. Według stacji CNN, naloty wokół Mazar-i-Szarif były koordynowane z siłami opozycji afgańskiej. Opozycja podała, że dzięki tej współpracy udało się jej posunąć naprzód ofensywę i zająć cztery okoliczne wioski.

Mohammad Atta, jeden z dowódców wojskowych antytalibskiego Sojuszu, wyjaśnił, że jego wojska podjęły ofensywę w kierunku regionu Keshendeh w dolinie Dara-e-Suf (prowincja Samangan, na północy kraju), ok. 70 km na północ od strategicznego miasta Mazar-i-Sharif. Miasto to wciąż pozostaje w rękach talibów.
Rozmówca AFP powiedział, że naloty lotnictwa amerykańskiego - "fala za falą" - pozwoliły jego ludziom zdobyć cztery wioski. W walkach - jak twierdzi - zginęło 70-80 talibskich żołnierzy.
"Amerykanie nieustannie bombardowali ich pozycje. Było to dla nas bardzo korzystne" - nie ukrywał zadowolenia Mohammad Atta.
Poinformował, że opozycja antytalibska wzięła do niewoli 150 talibów, a dwóch talibskich dowódców wraz z 45 ludźmi zdezerterowało i przyłączyło się do Sojuszu.
Raport CNN donosi też, że opozycja kieruje tysiące dodatkowych oddziałów do Doliny Panczsziru, skąd wiedzie droga do Kabulu. Sojusz Północny liczy na zielone światło dla planów ataku na stolicę.
Obie strony w pobliżu Kabulu dzieli 35-kilometrowy front, na którym w niektórych miejscach ich stanowiska są oddalone o zaledwie 50 metrów.

WĄGLIK Z EUROPY WSCHODNIEJ?

WĄGLIK Z EUROPY WSCHODNIEJ?

Osama bin Laden kupił próbki z bakteriami wąglika drogą pocztową z laboratoriów we wschodniej Europie i Azji za 10.000 USD - napisał w środę amerykański dziennik "The New York Post" ("NYP").
Ahmad Ibrahim al-Najjar, były egipski ekstremista, członek egipskiego Islamskiego Dżihadu, któremu grozi teraz kara śmierci, napisał w swoich wyznaniach o tym, jak łatwo agenci najbardziej poszukiwanego na świecie terrorysty mogli nabyć bakterie wąglika i innych śmiercionośnych bakterii.
"Al-Najjar, zwolennik Osamy bin Ladena, podał egipskim władzom, że laboratoria z Czech i innych krajów wschodniej Europy dostarczały martwe bakterie, w tym e-coli i salmonelli, drogą pocztową, nawet nie sprawdzając informacji o osobach, które chciały kupić ten towar" - napisał "NYP".
"Było tak do czasu, kiedy agenci bin Ladena zapłacili za towar 7.500 USD" - napisał w swoich wyznaniach al-Najjar.
"Grupa bin Ladena mogła też kupić bakterie wąglika z innej fabryki" - w południowo-wschodniej Azji, która zaopatrywała indonezyjski Islamic Moro Front, grupę terrorystyczną powiązaną z Osamą" - pisze "NYP".
"Cena za zarodki wąglika wynosiła 3.685 USD plus koszty dostawy" - napisał w swoich wyznaniach al-Najjar.
Władze amerykańskie nie wiedzą na razie, czy listy z wąglikiem nadchodzące od dwóch tygodni do prominentnych osób w USA mają jakiś związek z atakiem terrorystycznym 11 września i czy nadawcami są ludzie z organizacji bin Ladena.
Wiadomo jednak, że szef Al-Kaidy miał najprawdopodobniej kontakty z Irakiem i z mafią w Rosji i republikach byłego ZSRR, gdzie długo prowadzono prace nad bronią biologiczną, w tym wąglikiem.

Afgańska opozycja domaga się nasilenia bombardowań pozycji talibów - poinformował w środę w wywiadzie dla Reutersa szef dyplomacji w antytalibańskim rządzie Burhanuddina Rabbaniego - Abdullah Abdullah.
"Gdyby było odpowiednio dużo bombardowań na linii frontu, byłoby nam łatwiej (walczyć przeciwko talibom), ale bombardowania nie są wystarczające" - powiedział minister. Wezwał on jednak Stany Zjednoczone do większej precyzji i unikania ofiar wśród cywilów.
Zadeklarował też, że jeżeli opozycyjny Sojusz Północny dojdzie do władzy, przekaże Amerykanom ukrywanego przez talibów Osamę bin Ladena.

Talibowie oskarżyli w środę Amerykanów o kolejne zbombardowanie wsi i śmierć dziesiątków osób cywilnych. Jak podaje afgańska agencja AIP, we wsi Czakor Kariz, 40 km na południowy wschód od Kandaharu, we wtorek miały zginąć 52 osoby, w większości członkowie jednego z koczowniczych plemion.
Kolejne naloty nie zmieniają jednak stanowiska talibów w sprawie Osamy bin Ladena ani ich wiary w zwycięstwo.
Wieczorem ambasador talibów w Pakistanie, mułła Abdul Salam Zajef niespodziewanie opuścił Islamabad i udał się do Kabulu "na konsultacje". Brak szczegółów na temat tajemniczego wyjazdu jedynego w świecie dyplomatycznego przedstawiciela talibów.
Talibański minister oświaty Amir Khan Muttaqi, oświadczył, że w wojnie lądowej amerykańskie straty będą wyższe, niż niegdyś poniósł Związek Radziecki. Powiedział też, że do walki z Amerykanami tworzone i uzbrajane są wiejskie milicje.

Muttaqi przyznał, że 18 dni amerykańskich nalotów "poczyniło pewne szkody", ale talibowie pozostaną nieugięci. "Dopóki żyje choć jeden Afgańczyk-muzułmanin, to nie podda się Ameryce" - oświadczył minister.
Wyraził także przekonanie, że amerykańscy żołnierze nie wytrzymają surowych afgańskich warunków, które były ciężkie nawet dla Sowietów.         "Ich ofiary będą liczniejsze niż te, które były w szeregach Rosjan, bo Amerykanie to bardziej ludzie komfortu i przyjemności" - powiedział Muttaqi.
Inaczej skutki nalotów ocenił wiceprezydent USA Dick Cheney, który powiedział, że kampania w poważnym stopniu zniszczyła siatkę terrorystów bin Ladena, a także udaremniła nowe zamachy Al-Kaidy.

Sekretarz stanu USA wyraził w środę nadzieję, że ataki na cele w Afganistanie zakończą się szybko, zaznaczył jednak, że administracja USA jest przygotowana na kontynuowanie walki w ramadanie, miesiącu świętym dla muzułmanów.
Colin Powell podkreślił podczas konferencji prasowej w Departamencie Stanu, że administracja George?a Busha liczy się z tym, że w połowie listopada rozpoczyna się ramadan i że zbliża się zima.
"Ważną sprawą, o której trzeba pamiętać, jest to, że mamy cele militarne do osiągnięcia i wszystkie chcielibyśmy osiągnąć w ciągu kilku najbliższych dni, zbliżamy się bowiem do ramadanu i do zimy" - powiedział.
"Nie możemy pozwolić, by był to jedyny czynnik (ramadan) określający, czy będziemy, czy nie będziemy kontynuować naszej kampanii wojskowej" - oświadczył.
"Będziemy musieli do tego czasu dokonać oceny, w jakim miejscu jesteśmy. Jeśli niezbędne będzie kontynuowanie akcji wojskowej, to jestem przekonany, że prezydent poprze taką ocenę" - powiedział Powell.
Zapytany, czy USA zamierzają zaatakować Irak, odpowiedział, że jest jeszcze za wcześnie, by to rozważać, ale dodał: "Będziemy bardzo uważać na Irak".

W sąsiednim Pakistanie rzecznik kaszmirskiej organizacji Harakatul Mujahedeen (Ruch Mudżahediński) poinformował, że 22 członków ruchu straciło życie we wtorek rano w wyniku nalotu na Kabul.
Członkowie radykalnego ugrupowania - jednego z kilkudziesięciu, których konta zostały zablokowane we wrześniu decyzją prezydenta Busha - udali się do Afganistanu, by wziąć udział w "świętej wojnie" przeciwko USA.
Władze pakistańskie odmówiły przyjęcia zwłok poległych, mimo że zabici byli obywatelami Pakistanu. Na tym tle doszło do zamieszek w Karaczi, jednak wieczorem ugrupowanie poinformowało, że część trumien udało się przemycić na terytorium kraju.

Były król Afganistanu Mohammed Zahir Szach zaproponował wysłanie do Afganistanu, po obaleniu talibów, międzynarodowych sił pokojowych, tworzonych przez państwa muzułmańskie - podały w środę pakistańskie media.
Poinformował o tym w środę związany z obalonym w 1973 roku królem Sajed Ahmad Gailani lider Narodowego Frontu Islamskiego Afganistanu (NIFA), nie precyzując, które państwa miałyby wysłać swoje oddziały.
Gailani i jego ruch są organizatorami rozpoczętej w środę w pakistańskim Peszawarze ogólnoafgańskiej konferencji, w której uczestniczą zwolennicy Zahir Szacha, walczącego przeciwko talibom nominalnego prezydenta Burhanuddina Rabbaniego i afgańskiej emigracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska