Tańczący z literkami

Fot. Paweł Stauffer
Fot. Paweł Stauffer
Z Anną Jurek, pedagogiem terapeutą, specjalistą w dziedzinie dysleksji, rozmawia Iwona Kłopocka

- Prof. Walery Pisarek powiedział w jednym z wywiadów, że dawniej, jak ktoś nie umiał ortografii, to był to zwykły leń i nieuk. A teraz dostaje zaświadczenie o dysleksji i jest w szkole świętą krową. Czy rzeczywiście lenistwo zyskało ładny naukowy termin?

- Uczniowie z dysleksją byli i będą. Pierwszy przypadek został opisany już w 1896 roku w "British Medical Journal". Opis dotyczył 14-letniego chłopca, który mimo dobrych możliwości intelektualnych nie mógł nauczyć się czytania. Lekarz ogólny W. Pringle Morgan, który zbadał chłopca, określił jego trudności terminem wrodzona ślepota słów. Jednak dopiero w ostatnich latach tak dużo mówi się o dysleksji. Z ortografią rzeczywiście jest u młodzieży tragicznie. Robiłam badania w opolskich szkołach, z których wynika, że na stu chłopców rozpoczynających naukę w szkole średniej jedynie czterech potrafi poprawnie napisać podstawowe wyrazy. Dziewczęta radzą sobie trochę lepiej - dziesięć na sto pisze bezbłędnie. Co piąty uczeń po gimnazjum nie potrafi poprawnie napisać "odważny" i "potężny", a to są słowa znane od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
- I wszyscy cierpią na dysleksję?
- Większość przypadków określiłabym raczej jako "syndrom 3 x a" - awersję do nauki, alergię na książki i abstynencję od ćwiczeń ortograficznych. Tak zwana dysleksja rozwojowa to specyficzne trudności w czytaniu i pisaniu, które występują u około 10 procent uczniów o prawidłowym rozwoju intelektualnym (dane z międzynarodowych analiz porównawczych prowadzonych w różnych krajach świata). Dysleksja to trudności w czytaniu. Dysortografia to kłopoty z opanowaniem poprawnej pisowni wyrazów, a dysgrafia to przeciwieństwo kaligrafii. Zeszyty dzieci dysgraficznych wyglądają jak siedem nieszczęść - pismo jest nieczytelne, litery nie mieszczą się w liniach, mnóstwo kleksów i pozaginanych rogów.
- Można to wyleczyć?
- Nie, bo dysleksja nie jest chorobą. To zaburzenia, wynikające z mikrouszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. Mogą się pojawić na skutek nieprawidłowej ciąży i porodu, albo być zapisane w genach i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Kiedyś mój uczeń złamał rękę i ojciec pisał za niego w zeszycie. Obaj robili identyczne błędy.
- Na czym polegają kłopoty ucznia z dysleksją?
- Są one różne w zależności od typu dysleksji. Nie da się porównać dwóch uczniów. Jedni mylą litery wyglądające podobnie, np. b,d,g,p. Inni mylą to, co podobnie brzmi np. d-t, b-p. W niektórych przypadkach dysortografii uczniowie nie są w stanie zapamiętać poprawnej pisowni wyrazu i popełniają błędy już podczas przepisywania. Zdarza się, że błędnie piszą nawet własne imię lub nazwisko. Największe kłopoty osobom z dysleksją sprawia przeczytanie pojedynczych wyrazów. W zdaniu, z kontekstu, domyślą się, czy ma być np. tabelka, czy tabletka. Osobno często czytają wyrazy inne niż te, które są napisane. Osoby z dysleksją o głębokim stopniu nasilenia mogą za każdym razem dekodować wyraz tak, jakby widziały go po raz pierwszy.
- Jakie są pierwsze niepokojące sygnały, wskazujące na ryzyko dysleksji u dziecka?
- Jednym z takich sygnałów jest pomijanie przez niemowlęta etapu raczkowania. Jeszcze 20 lat temu encyklopedie zdrowia podawały, że nie wszystkie dzieci przechodzą ten etap i że nie powoduje to żadnych konsekwencji. Dziś wiemy, że 80 procent dzieci z dysleksją nie raczkowało. Niepokojące jest też, gdy dziecko późno zaczyna mówić. Inny objaw to nieprawidłowy rozwój mowy. Dziecko 7-letnie nie powinno już mieć żadnych wad mowy.
Im wcześniej zauważy się nieprawidłowości, tym lepiej. Do ósmego roku życia system nerwowy jest tak plastyczny, że deficyty rozwojowe można wyrównać. Te deficyty są jak dziury na drodze. Jeśli je zasypujemy, to prowadzimy korekcję. Jeśli je omijamy, to prowadzimy kompensację. Starsze dziecko najczęściej można już tylko uczyć je omijać.
- Jak pomóc małemu dyslektykowi w opanowaniu ortografii?
- Wszystko zależy od przyczyn trudności dziecka. Dobre rozpoznanie stanowi punkt wyjścia do opracowania dla niego indywidualnego zestawu ćwiczeń. Rodzicom, którzy chcą pomóc własnemu dziecku, przede wszystkim proponowałabym korzystanie z gotowych zeszytów ćwiczeń do nauki ortografii, rekomendowanych przez Polskie Towarzystwo Dysleksji. Dla dzieci, które z trudem zapamiętują pisownię wyrazów został napisany specjalny pamięciowo-wzrokowy słownik, wykorzystujący kolory do opanowania wyrazów z trudnościami ortograficznymi. Jego autor, Lesław Furmaga, sam miał takie problemy. Nauczyciele nazywali go króliczym móżdżkiem. Jego metoda polega na tym, że różnym pułapkom ortograficznym przypisał kolory. Np. "ó" to kolor różowy, "ż" - zielony, "rz" - niebieski. Kiedy miał napisać wyraz z trudnością ortograficzną, wywoływał z pamięci kolor i po tym dochodził, jaka ma być literka. I to w niektórych przypadkach się sprawdza.
- Czy nauczyciele w naszych szkołach są już uwrażliwieni na problem dysleksji?
- W ubiegłym roku moja studentka poszła po studiach do pracy w szkole w podopolskiej wsi. Mając uprawnienia chciała poprowadzić zajęcia z dziećmi z dysleksją, ale zabroniła jej tego dyrektorka, mówiąc, że z tych dzieci i tak nic już nie będzie. Po interwencji pani dyrektor zmieniła zdanie. Generalnie nauczyciele znają już ten problem, wielu z nich przeszło szkolenia. Najtrudniej przekonać o zgubnych skutkach dysleksji nauczycieli języków obcych.
- Przecież w angielskim czy niemieckim nie ma podwójnego "u", więc gdzie problem?
- Dysleksja to problem z przetworzeniem mowy na pismo i na odwrót i dotyczy każdego języka. Im większa rozbieżność między pisownią a wymową w danym języku, tym jest on trudniejszy dla osób z dysleksją. Dysleksja to nie tylko problemy z zapamiętaniem "u", to również odwracanie liter, zamienianie ich kolejności, gubienie lub dopisywanie liter czy powtarzanie sylab. W niektórych przypadkach nauka dwóch języków obcych może powodować ich nakładanie się i dziecko nie jest w stanie nauczyć się żadnego. Z moich badań wynika, że jedynie 7 procent uczniów z dysleksją radzi sobie z nauką języków obcych bez żadnej pomocy. Połowa z nich pobiera korepetycje, bardzo wielu chodzi na dodatkowe zajęcia do szkół językowych. Statystyka pokazuje, że uczniowie z dysleksją ośmiokrotnie częściej z powodu ocen niedostatecznych z języka obcego nie otrzymują promocji do następnej klasy i czterokrotnie częściej przystępują do egzaminów poprawkowych.
- Czy dysleksji można się pozbyć?
- Dysleksja jest problemem całego życia, ale można znacznie zmniejszyć związane z nią trudności. To wymaga jednak żmudnych, systematycznych i wieloletnich ćwiczeń. Pierwsze efekty przychodzą zazwyczaj dopiero po dwóch latach. Zaświadczenie o dysleksji jest właściwie skierowaniem do dodatkowej, wytężonej pracy.
- A nie przywilejem? Glejtem dla szkolnej świętej krowy, do której już żaden belfer nie ma prawa się przyczepić?
- Niestety wielu uczniów właśnie tak to traktuje i zamiast więcej pracować, przestaje się uczyć ortografii. Pewien nastolatek wręcz mi powiedział, że nauczycielka się go czepia i to ona ma problem, a nie on, bo jemu nie przeszkadza to, że robi błędy.
Uczniowie uciekają też od słowa drukowanego. Ostatnio coraz większym zainteresowaniem cieszy się nowa forma korepetycji - opowiadanie lektur. Kiedyś lektury się czytało, potem już tylko opracowania i streszczenia, a teraz wynajmuje się studenta - opowiadacza.
- Podobno zaświadczenie o dysleksji nie jest tak trudno załatwić. Dużo jest nadużyć?
- Z danych OKE wynika, że w Opolu sprawdzian dla szóstoklasistów pisało aż 24 procent uczniów z opinią stwierdzającą dysleksję. A to oznacza, że połowa z nich nie powinna takiej opinii otrzymać. W innych regionach jest jeszcze gorzej. W Sopocie 47 procent piszących skorzystało z przysługującego uczniom z dysleksją wydłużonego czasu egzaminu.
- Wszyscy dali komuś w łapę, czy dysleksję można tak łatwo symulować?
- Dowiedziałam się od swoich uczniów, że niektórzy z nich przed pójściem do poradni korzystali ze strony internetowej, na której można znaleźć profesjonalne rady, jak stosowną opinię zdobyć. Autor, najwyraźniej specjalista w tej dziedzinie, instruuje nawet, jak poradzić sobie z testami fonologicznymi. Najgorsze jest to, że przez takie oszustwa mogą się zgubić dzieci autentycznie potrzebujące pomocy.
- Dziękuję za rozmowę.

Więcej...
... informacji o dysleksji czytelnik znajdzie na stronie internetowej autorstwa Anny Jurek - www.modnopole.pl
Pomocy dla dzieci z trudnościami w czytaniu i pisaniu można szukać w poradniach psychologiczno-pedagogicznych.

CIEKAWOSTKI
Słynni dyslektycy
Dyslektykiem był Albert Einstein, twórca teorii względności, najgenialniejszy umysł XX wieku. Leonardo da Vinci - najwszechstronniej utalentowany człowiek w dziejach - pozostawił po sobie trudne do odczytania zapiski. Pisał lewą ręką, stawiając litery od prawej do lewej strony. Hans Christian Andersen usłyszał od nauczyciela w szkole średniej, że ma najbardziej tępy łeb, jaki ten widział. Pierwsza opera Pucciniego nadesłana na konkurs, wylądowała w koszu, bo jurorzy nie mogli odczytać zapisu nutowego. Nie wzruszyły ich dopiski na marginesie - "scusi" (przepraszam).
Problemy Karola XVI Gustawa, panującego króla Szwecji, wyszły na jaw, gdy podczas wizyty w kopalni miedzi podpisał się na kamiennej ścianie "kórl". Trudności spowodowane dysleksją mają również jego dzieci.
Dyslektykami są wielkie gwiazdy Hollywood - Tom Cruise, Salma Hayek, Cher, Whoopi Goldberg. Do problemów przyznają się też znani polscy dziennikarze - Jacek Żakowski i Adam Wajrak. Ten ostatni przyznaje: "Mój standard do dziś wynosi od 20 do 30 błędów i literówek na stronę maszynopisu".

JAK PO PARU PIWACH
Dysleksja może spowalniać reakcje kierowców w podobnym stopniu jak umiarkowane spożycie alkoholu - twierdzą norwescy naukowcy w piśmie "New Scientist". Testowali oni kierowców w symulatorze jazdy samochodem i badali szybkość reakcji na znaki drogowe. Okazało się, że u dyslektyków był on o 20-30 procent dłuższy, niż u kierowców bez dysleksji.
Dla porównania, reakcja kierowcy po wypiciu dwóch piw jest o 10 procent dłuższa, niż normalnie, a rozmowa przez telefon komórkowy w czasie jazdy wydłuża czas reakcji aż o 45 procent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska