- Pokonaliśmy już u siebie LUK Politechnikę Lublin i Visłę Bydgoszcz, więc z czołowej trójki został nam jeszcze tylko BBTS, z którym wygramy w sobotę - zapowiadał nam w środku tygodnia Mariusz Łysiak, trener Mickiewicza.
Po postawie jego podopiecznych od początku było widać, że są bardzo zmotywowani do pokonania kolejnego z rywali aspirującego do awansu do PlusLigi. W pierwszej partii inicjatywę jednak szybciej przejęli bielszczanie, którzy po wyrównanej walce w końcu odskoczyli na 15:12, a potem na 18:15. Taki obrót spraw nie załamał gospodarzy, których do gry poderwał przede wszystkim ich kapitan, atakujący Łukasz Owczarz. Najpierw wyrównali oni na 22:22, a potem wygrali trzy z czterech kolejnych akcji i zwyciężyli do 23.
Drugą odsłonę ekipa z Kluczborka wygrała już bardziej zdecydowanie. Właściwie od początku była w niej stroną dominującą. Dzięki temu, że popełniała mniej błędów od przeciwnika cały czas była w stanie utrzymywać punktową przewagę i ostatecznie triumfowała 25:21.
W trzecim secie Mickiewicz nie poszedł jednak za ciosem. Szybko w lepszym położeniu ustawili się w nim goście z Bielska-Białej, a następnie z akcji na akcję właściwie tylko powiększali swoje prowadzenie. Szkoleniowiec miejscowych próbował ratować się zmianami, ale na niewiele się one zdały - 25:16 wygrał BBTS.
Czwarta partia zaczęła się od prowadzenia gospodarzy 7:3, lecz jak się okazało, były to miłe złego początki. Bielszczanie bardzo szybko wyrównali na 8:8, a potem, tak jak w poprzedniej odsłonie, konsekwentnie budowali sobie coraz większą zaliczkę. W efekcie doprowadzili do tie-breaka triumfem 25:18.
Decydujący sety długo był dość wyrównany, ale w najważniejszych jego momentach lepiej spisali się zawodnicy z Kluczborka. Ponownie do sukcesu poprowadził ich Owczarz, który zdobył również decydujący punkt na 15:13 i otrzymał nagrodę dla najlepszego gracza meczu.
Mickiewicz Kluczbork - BBTS Bielsko-Biała 3:2 (25:23, 25:21, 16:25, 18:25, 15:13)
Mickiewicz: Sternik, Frankowski, Lewandowski, Owczarz, Bułkowski, Toma, Jaskuła (libero) oraz Szmajduch, Mucha, Durski, Biegun, Szablewski, Kulik, Łysiak (libero).
Bez szans w Lublinie była natomiast ZAKSA Strzelce Opolskie, która na mecz z LUK Politechniką wybrała się w zaledwie 10-osobowym składzie. Co więcej, brakowało w nim absolutnego lidera strzelczan w obecnym sezonie, czyli atakującego Filipa Grygla.
Największy opór nasz zespół postawił faworyzowanemu rywalowi w drugim secie. Nie tylko zdobył w nim najwięcej punktów, bo 20, ale i najdłużej mógł marzyć o osiągnięciu korzystnego wyniku. Było to możliwe za sprawą dobrej dyspozycji grającego tym razem na ataku Wiktora Klęka. To jednak było za mało, by odebrać wygraną ekipie z Lublina.
W pierwszej oraz trzeciej partii ZAKSA poległa z kolei 18:25 i obie te partie wyglądały dość podobnie. Nieco dłużej goście stawiali się w ostatniej odsłonie, ale i tak przewaga LUK Politechniki nie podległa najmniejszej dyskusji.
LUK Politechnika Lublin - ZAKSA Strzelce Opolskie 3:0 (25:18, 25:20, 25:18)
ZAKSA: Szczechowicz, Zapłacki, Wóz, Klęk, Kaciczak, Kosian, Pogłodziński (libero) oraz Maciejewicz, Biesek, Giża.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?